czwartek, 15 sierpnia 2013

Luśka na urlopie - Gdynia i Sopot

Choć od urlopu minęło już równiutko 2 miesiące, to panująca na dworze aura nastraja do wspomnień. 


Chociaż lubujemy się (my Polacy) w zagranicznych podróżach, to kiedy słucham doniesień z Egiptu, to z ulgą oddycham, że mogłam spokojnie spacerować po trójmiejskich bulwarach, promenadach i molach. Mogłam zanurzyć stopy w chłodnej wodzie Bałtyku, a potem ogrzewać je w ciepłym piasku na plaży. Mogłam zjeść coś w knajpce bez żołądkowych rewolucji i zasypiać każdego wieczoru z planem na dzień następny, nie martwiąc się, czy i jak wrócę do domu.

Gdynia i Sopot bez zbędnych opisów. W fotograficznym skrócie:

1. Sea  Towers – dwa wieżowce w Gdyni tuż nad Bałtykiem, 29 i 38 pięter. Kto by nie chciał w takim zamieszkać? Są tacy, co nie chcą, bo mnóstwo ogłoszeń dotyczących sprzedaży mieszkań krąży po necie. Ich wartość nie schodzi poniżej 1 500 000 PLN. Ktoś chętny?

U stóp Sea Towers
Chyba im tam wieje trochę...


2. ORP Błyskawica – polski niszczyciel, okręt muzeum. Jest najstarszym na świecie zachowanym niszczycielem. W użytku od 1937 roku, zakotwiczony w 1976. Polecam bilet wstępu razem z wejściem do Muzeum Marynarki Wojennej niż pojedynczy na sam okręt. Jest po prostu taniej.


Słynny niszczyciel z prawej...

...i z lewej...

3. Dar Pomorza – trzymasztowy żaglowiec szkolny. Zakupiony w 1929 r. dla Szkoły Morskiej w Gdyni. Ostatni rejs odbył w 1981 r., by w 1982 zakończyć służbę i przekazać pałeczkę koledze o wdzięcznej nazwie Dar Młodzieży. 102 rejsy, pół miliona mil, to jak 25 wycieczek dookoła świata i prawie 13 500 studentów to dorobek statku. Warto go zatem odwiedzić.


W tle Skwer Kościuszki

Dar Pomorza

Takie liny grubaśne go trzymają.

Kiedyś takim popłynę...

Ale kotwica!


4. Akwarium Gdyńskie – tylko po to, by narobić smaczku. Więcej będzie przy innej okazji. Polecam, choćby po to, by pogłaskać rybę i zobaczyć oraz usłyszeć jak wkurza się węgorz elektryczny… Jak ze złości robi się czerwony…


Węgorz elektryczny

Takie troszkę większe ode mnie...

Skrzydlica

Fileta to by z niej nie było, cieniusia taka - selena

Nemo :)


5.  Ulica Bohaterów Monte Cassino w Sopocie – takie Krupówki, tylko nad morzem.


Nadmorskie Krupówki w jedną stronę...

...i w drugą...


6. Krzywy Domek – wszystko fajnie, ale latem zza drzew to niewiele widać. Poza tym o jest centrum handlowe, krzywe tylko z zewnątrz, w środku już ok.


Krzywy Domek




7. Bulwar – piękne, aczkolwiek bardzo zatłoczone miejsce. Nic dziwnego, że wszystkie „gwiazdy” przyjeżdżają tu na lans. Żadnej nie spotkaliśmy, szkoda, bo była okazja zrobić sobie zdjęcie z Luśką… Gwiazdy nie skorzystały, ich strata. Ale warto zobaczyć, że naprawdę u nas też jest pięknie i na poziomie. Zwłaszcza nocą, kiedy pobliskie hotele, knajpy i restauracje zaczynają swoje życie…





Stara latarnia morska


8. Molo – jedyne jakie do tej pory spotkałam, które ma bramki i bilety. Szokujące i dziwne. Zapłacić 7 zł tylko po to, by się przejść prawie pół km w głąb Zatoki Gdańskiej. Na końcu  marina, gdzie cumuje katamaran Romana Paszke i ekskluzywne jachty. Zastanawiam się czyje, skoro taki kryzys mamy?


Bilety wstępu na molo w Sopocie






Marina

Katamaran R.Paszke

Gemini 3 o zachodzie słońca...


9. Plaża – piasek wszędzie taki sam. Wieczorem troszkę chłodniejszy. I morze takie spokojne… Rybackie kutry nadawały plaży klimat jak z amerykańskich filmów. Można by tak do rana… 


Plaża w Gdyni

Rzut oka na Zatokę Gdańską ze Skweru Kościuszki

Plaża w Sopocie

Spokojne morze i nieruchome kutry...

...tylko wiatr trzepoce chorągiewkami...

 Ale trzeba zmykać, bo nam ostatnia SKMka do Gdańska ucieknie…   








Fot. Rafał Górczyński


Brak komentarzy: