niedziela, 18 stycznia 2015

Hand made – lubię to!

Tym razem mam więcej do powiedzenia obrazem niż słowem. 


Ostatnio jakoś wena nie dopisuje. Kiedy się pojawia, wykorzystuje ją do pracy – muszę wywiązać się z zobowiązań tekstowych, choć i tak zalegam z materiałami. Wśród wielu wydarzeń ostatnich tygodni, trudno znaleźć przestrzeń na prowadzenie bloga. I chociaż przemyśleń i doświadczeń mam na koncie całe mnóstwo, to niektóre są zbyt trudne lub zbyt osobiste , by je tu wylewać. Więc tym razem mam więcej do powiedzenia obrazem niż słowem. 

Hand made mnie odpręża, uspokaja, koi, daje takie małe poczucie sprawstwa, jak u dziecka i całe mnóstwo satysfakcji. Bo czasem potrafię zrobić coś z niczego. I tych cosiów mam już tak dużo, że zaczęłam się nimi dzielić. Kto został obdarowany, ten wie – jak cenny jest taki podarunek.

1. Świeczki - nie wyrzucam niedopalonych świeczek, tylko przetapiam na nowe. Formy zwykle pozyskuje z kartoników po sokach lub mleku. Najlepsze okazało się opakowanie po śmietance do kawy. Ale szklanych świeczników po zapachowych świeczkach z IKEA też nie wyrzucam. Z powodzeniem wykorzystuje je na nowe świeczki, najczęściej warstwowe.








2. Naszyjniki - swoją ofertę biżuteryjną poszerzyłam o naszyjniki i zawieszki. Te ostatnie przerabiam zwykle ze zdekompletowanych kolczyków. Nawet te ulubione mogą dalej cieszyć, nawet jeśli nie są już parą.





3. Poduszki - znalazłam sposób na nudne ozdobne poduszki. Do ich obszycia wykorzystuje wełniane swetry. Oryginalny sposób na zmianę "dizajnu" i wykorzystanie nienoszonych już rzeczy.




4. Puszki - opakowania po kukurydzy, groszku lub fasoli także można wykorzystać. I to bardzo praktycznie. Długopisy, pędzle, kosmetyki i łazienkowe przybory można uporządkować w bardzo estetycznych opakowaniach. Wystarczą stare dżinsy, kawałek bawełnianej koronki, taśma dwustronna i klej. 



W głowie jeszcze cała masa pomysłów na przeróbki hand made. Chętnie się nimi podzielę. A Wy macie swoje patenty? Podzielicie się? 


3 komentarze:

aurin pisze...

Zu, pomysłów cała fura , tylko z realizacją bywa trudno. W pracy myśle co moge zrobić, a później jak wrócę, cos wszamię i wieczór jest to już mi się często nie chce nic - niestety

Unknown pisze...

Świeczki wyglądają genialnie :)
Pomysł z poduszkami dość kreatywny - fajnie to wygląda,zwłaszcza ta podusia z tymi dwoma potworkami :).

Tak z ciekawości - materiały do hand made kupuje Pani przez internet czy gdzieś w sklepie stacjonarnym?.

Pozdrawiam i życzę radosnego dnia:)
Klaudia

Belegalkarien pisze...

@ Aurin - ja często robię to, oglądając jakiś film albo późną nocą, kiedy szanowny Małż coś ogląda :) Fakt, mam teraz sporo czasu, ale ja to po prostu uwielbiam i nawet mega zapracowana zawsze wyskrobie kilkanaście minut na wytopienie świeczuni albo udzierganie kawałka poduszki. To mnie też szalenie odpręża i relaksuje, pozwala się oderwać troszkę od rzeczywistości.

@ Klaudia - Bordowa poduszka nie ma tych stworów przyszytych na stałe ;) Akurat leżały obok.

Materiały do biżuterii zamawiam internetowo na ARTFAN.pl, wszystko oprócz koralików. Tzn. jakieś konkretne, wyjątkowe, na zamówienie, to tak. Ale generalnie koraliki do mojej biżuterii wyszukuje w sklepach typu "Wszystko po 4 zł" albo na wyprzedażach ze sztuczną biżuterią. Kupuje bransoletki, korale, naszyjniki i je przerabiam :) A reszta to...niepotrzebne rzeczy :) Np. sweter, którego już nie nosze, albo jego część (czerwona poduszka została obszyta golfem, który odprułam od tuniki), stare przetarte dżinsy... Świeczki wytapiam z niedopalonych resztek innych świeczek, czasem tylko dodaje kredkę świecową dla zmiany koloru.

Lubie starym rzeczom nadawać nowe życie albo po prostu ponownie je wykorzystywać :)