czwartek, 30 kwietnia 2015

Boża ekonomia

Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, ale niestety ich brak może prowadzić w rodzinach do wielu nieporozumień, konfliktów, a nawet rozłamów. Ale nawet w miłości musi by całe mnóstwo rozsądku i roztropności, o którą apeluje sam Jezus, o czym możecie przekonać się na łamach najbardziej poczytnego pisma wszech czasów – Pisma Świętego.




Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, ale niestety ich brak może prowadzić w rodzinach do wielu nieporozumień, konfliktów, a nawet rozłamów. Pewnie, że o trwałości szczęśliwego związku decydują zupełnie inne czynniki, nie tak przyziemne, nie materialne. Podczas przysięgi małżeńskiej ślubuje się przecież, że na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie, w dostatku i w biedzie. I oczywiście ze wszystkim się zgadzam. Ale nawet w miłości musi by całe mnóstwo rozsądku i roztropności, o którą apeluje sam Jezus, o czym możecie przekonać się na łamach najbardziej poczytnego pisma wszech czasów – Pisma Świętego.

Jezus apeluje o roztropność nawet kilka razy. Każdy z nas niejednokrotnie słyszał i dobrze zna przypowieść o budowaniu na skale albo mądrych pannach, czekających na pana młodego. To właśnie rozsądek w planowaniu, umiejętność przewidywania i zabezpieczenie na wypadek kryzysu spowodowały, że roztropne panny weszły na wesele, a właściciel domu na skale zachował dobytek. Przypowieść o talentach jest ewidentnym przykładem: wielu interpretują ją jako naukę o naszych zdolnościach, ale to także lekcja ekonomii. Podobnie jest z pieniędzmi – zarządzaniem nimi muszą kierować określone zasady: trzeba umieć planować wydatki, przewidywać konsekwencje niewłaściwych inwestycji i błędnych decyzji, mieć zabezpieczenie na „czarną godzinę”. Jak to zrobić, by było po Bożemu? 

W Biblii mamy ok. 500 wersów poświęconych modlitwie, nieco mniej niż 500 poświęconych wierze. Natomiast ponad 2350 razy Biblia mówi o pieniądzach i ich zarządzaniu. Dlaczego? Bo Pan Bóg chce byśmy poznali Jego perspektywę na tę ważną sferę naszego życia, bo nasze pieniądze się liczą. 

Marilyn Monroe mawiała, że pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy. I coś w tym jest, bo same pieniądze są niczym wobec szczęścia, które daje zdrowie, obecność innych ludzi w naszym życiu, odpoczynek, spokój, brak trosk. Ale są takie rzeczy w naszej codzienności, które nabyć bez pieniędzy ciężko. A i relacje z drugą osobą łatwiej się podtrzymuje dzięki pieniądzom, jeśli ten wspólny czas spędzimy w kinie, restauracji czy uroczym wypadzie w góry. I nie chodzi o to, byśmy dysponowali dużą ilością zer na koncie, ale o to, byśmy umieli rozsądnie i gospodarnie zarządzać tyloma zerami, ile mamy. Bo to także kwestia stosunku do pieniądza: czy jego wartość określa moją tożsamość, mój status społeczny, moje znaczenie i ważność, czy jest jedynie dodatkiem do życia?

W kilkudziesięciu krajach, w których działa Crown Financial Ministries (w Polsce organizacja znana jako Edukacja Finansowa Crowna) prowadzone są kursy z zarządzania finansami pt. Biblia o finansach. Tego typu szkolenia prowadzi Howard Dayton, autor książki Twoje pieniądze się liczą. Dayton na dwustu stronach swojego, nazwijmy to – poradnika, opisuje sposób zarządzania domowym budżetem, który jest zgodny z wolą Bożą (co nie jest równoznaczne z porzuceniem od razu całego majątku), ale także daje możliwość pomnożenia posiadanych dóbr albo przynajmniej chroni przed niedostatkiem. Wiele osób bowiem wychodzi z założenia, ze jak mam wiele, to muszę mieć jeszcze więcej. Tymczasem wielokrotnie słyszałam świadectwa ludzi wcale nie zamożnych, którzy oddając się Panu Bogu i rozsądnie zarządzając swoim budżetem mówili, że może nie stać ich na drogie wyjścia, modne w każdym sezonie ciuchy i luksusowe wycieczki, ale spokojnie wystarcza im na życie i możliwość spędzania wolnego czasu poza domem, na drobne przyjemności, a czasem nawet na zbytki. I naprawdę, choć brzmi jak banał, zawierzenie Bogu sprawia, że jeśli daje On dzieci, to daje i na dzieci. Wielokrotnie słyszałam to rodziców z liczbą pociech 3+. 

Dayton, odwołując się do Pisma Świętego proponuje kilka naprawdę prostych zasad, nawet czasem bardzo oczywistych: 

1.    Każdy z nas jest wiernym zarządcą. Wiernym bez względu na stan posiadania. A udział Pana Boga w prawach własności naszych dóbr, to fundament.
2.    Unikajmy długów, bo pożyczanie obciąża nie tylko konto, ale psychikę. Stajemy się zależni, nie mamy pełnej swobody w decydowaniu o gospodarowaniu przychodem. Zaciąganie długów opiera się na optymistycznych założeniach co do przyszłości, o które nie możemy być pewni. 
3.    Szukajmy porady, nie tylko w Biblii, nie tylko w modlitwie, ale u najbliższych, u specjalistów. Byleby nie mnożyć ich w nieskończoność. W małżeństwie to współmałżonek powinien być pierwszym doradcą, to z nim powinniśmy uzgadniać wydatki, szukać rozwiązań w trudnych finansowych rozwiązaniach. Rodzice dla tych, którzy nie założyli własnych rodzin, powinni być taką podporą. Jeśli to za mało, szukajmy wsparcia u tych, którzy na finansach znają się zawodowo.
4. Bądźmy absolutnie uczciwi. Tu wyjątkowo odniosę się do słów prof. Bartoszewskiego, że War­to być uczci­wym, choć nie zaw­sze się to opłaca. Opłaca się być nieu­czci­wym, ale nie war­to. To tak po ludzku, bo w oczach Boga zawsze opłaca się być uczciwym.
5.      Hojność w obdarowywaniu zawsze przynosi owoce. W Dziejach Apostolskich (25, 35) czytamy: We wszystkim pokazałem Wam, że tak pracując trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział ”Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli braniu.” A ja z doświadczenia wiem, że im więcej ofiarowuję bezinteresownie, tym więcej otrzymuję w zamian, zwłaszcza wtedy, gdy jestem w potrzebie. 
6.      Tak naprawdę tylko ciężka praca przynosi zamierzone owoce. Bez niej samo nic nie przyjdzie. Taki plon zbierzemy, ile zasiejemy i ile pracy włożymy w pielęgnację i żniwa. 
7.  Inwestowanie i oszczędzanie jest wyrazem naszej roztropności, przezorności, odpowiedzialności i rozsądku. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich trudności w naszym życiu, ale jesteśmy w stanie  na wiele z nich się zabezpieczyć. 
8.   Mądre wydawanie, to nie tylko przeznaczanie posiadanych pieniędzy na rzeczy konieczne, niezbędne czy ważne. To także nie porównywanie się z innymi. To, że ktoś ma, nie oznacza, że ja też muszę mieć. Trzymanie się realiów pozwala na odpowiednie gospodarowanie. 
9.    A wszystkie te wzorce najlepiej przekazać dzieciom. Bo zdobywanie doświadczenia w zarabianiu i zarządzaniu pieniędzmi to także element wychowania i kształtowania charakteru naszych pociech.

Pieniądze tak naprawdę nie są niczym złym. Są neutralne moralnie. To człowiek decyduje o tym, w jaki sposób je wykorzysta, w jakich celach: dobrych czy złych. Biblia nie potępia pieniędzy, a jedynie ich niewłaściwie pożytkowanie lub niewłaściwy stosunek do nich. Wyrazem jest tego jest wers z Ewangelii wg św. Łukasza: Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie (Łk 16, 13). Co nie oznacza, że Bóg zabrania posiadania pieniędzy. Przestrzega tylko, że poddanie się mamonie będzie przez Niego potępione. Dlatego z pieniędzy należy zrobić dobry użytek, czyli taki, który jest zgodny z Jego wolą. Jezus nie pochwala niesprawiedliwości, korupcji, malwersacji, ale pomysłowość, która pozwala wyjść z krytycznej sytuacji. Każdy z nas został powołany do mądrego, rozsądnego korzystania z darów, jakie posiadamy, ale - mając na uwadze cel naszego życia. A nie są nim z pewnością dobra doczesne. 



Brak komentarzy: