Modlitwa czasem przychodzi z
trudem, ale już samo dotknięcie różańca, świadomość posiadania go przy sobie,
pod ręką, daje takie kapitalne poczucie bezpieczeństwa
Magdalena
Grzebałkowska w biografii ks. Twardowskiego pisze, że ks. Jan miał kilka
ulubionych różańców w różnych miejscach: w kieszeni, w łóżku, na półce. Bardzo
źle czuł się bez ich obecności. Gdy zapomniał różańca, wyjeżdżając gdzieś, ktoś
musiał dowieźć różaniec na miejsce. Ksiądz
Roman Trzciński wspomina, że ks. Jan bardzo szybko modlił się na różańcu, że
paciorki tak szybko przemykały mu między palcami, że nie zdążyłby nawet
powiedzieć początku „Zdrowaś Mario”. Zapytany, ks. Jan odpowiedział: „A bo ja
na każdym paciorku mówię tylko Jesteś,
jesteś, jesteś… W ten sposób trzymam Boga za rękę”.
Też tak
mam... Zawsze mam różaniec przy sobie. No może nikt nie dowozi mi specjalnie
różańca w wybrane miejsce naszego kraju, ale staram się nie zapominać, żeby
zawsze mieć go przy sobie. Mam kilka, wszystkie drewniane: jeden zawsze w
torebce, jeden na półce, czasem jakiś znajduje w kieszeni kurtki. Jak
przepakowuję torebkę, choćby na krótkie wieczorne wyjście - obok portfela, telefonu,
dokumentów i kosmetyków jest różaniec. Podstawa. Tylko, że ja myślałam, że to
moje takie wewnętrzne poczucie, taki zwyczaj, fanaberia... Okazuje się, że nie.
Że ja nawet całkiem normalna jestem.
Czasem
wpada w ręce przypadkiem, gdy poszukuję czegoś w torbie (wtajemniczone wiedzą,
że znalezienie w kobiecej torbie czegokolwiek graniczy z cudem, a najczęściej
to, co akurat jest poszukiwane, znaleźć się nie chce, natomiast wszystko inne
wpada w ręce natychmiast), ścisnę go wtedy mocniej. Czasem wyciągnę go z
kluczami albo długopisem, i wtedy zawsze pada pytanie osoby, która akurat ze
mną jest: "Ty nosisz ze sobą różaniec?" .... "Noszę. Zawsze."
Po prostu....
Modlitwa
czasem przychodzi z trudem, ale już samo dotknięcie różańca, świadomość
posiadania go przy sobie, pod ręką, daje takie kapitalne poczucie
bezpieczeństwa. Chyba nawet nie muszę mówić: Jesteś - wiem, że Jest... z tą
różnicą, że ja po prostu nie trzymam Go akurat za rękę...
Anna
Kamieńska (Magdalena Grzebałkowska "Ksiądz
Paradoks") w swoim notatniku napisała o ks. Janie: "Sięga
do kieszeni po grzebień. Wypadają mu różaniec, papier toaletowy, chustka do
nosa, 100 złotych".
Papier
toaletowy, chustka do nosa, pieniądze, różaniec... Po prostu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz