Dla
mieszkańca Gdańska codzienna droga do pracy pobrzeżem wzdłuż Motławy lub ulicą
Długą przez Bramę Wyżynną jest zapewne rutyną. Dla nas to za każdym razem było
przekraczanie przez próg do innego świata. Niczym Alicja w Krainie Czarów,
przechodziliśmy na drugą stronę lustra historii…
Nie da się opowiedzieć o wszystkim od razu. Braknie
czasu lub sił. Dla mieszkańca Gdańska codzienna droga do pracy pobrzeżem wzdłuż
Motławy lub ulicą Długą przez Bramę Wyżynną jest zapewne rutyną. Dla nas to za
każdym razem było przekraczanie przez próg do innego świata. Niczym Alicja w
Krainie Czarów, przechodziliśmy na drugą stronę lustra historii…
Gdańsk – miasto w północnej Polsce, położone u
ujścia rzeki Motławy do Wisły, nad Zatoką Gdańską, na Pobrzeżu Gdańskim, z dostępem
do Morza Bałtyckiego. Stanowi węzeł komunikacyjny północnej Polski, jest ośrodkiem
gospodarki morskiej z dużym portem handlowym. Zajmuje 6 miejsce w kraju pod
względem liczby mieszkańców i powierzchni. Tworząc Trójmiasto wraz z Gdynią i
Sopotem zajmuje 4 miejsce pod względem wielkości jako obszar metropolitalny.
Gdańsk jest po prostu piękny. Śródmieście z
zabytkowymi kamienicami, kościołami, fontannami, sklepikami, kramami licznymi
statkami pływającymi po Motławie właściwie w centrum miasta, ma niepowtarzalną
atmosferę, że nie da się tego do niczego przyrównać. Być w Gdański i nie być na
Długim Targu albo nie zobaczyć Neptuna, albo nie posiedzieć przy Żurawiu, albo nie
odwiedzić Muzeum Bursztynu – to właściwie nie być w Gdańsku. To jest nie do
opowiedzenia – do zobaczenia…
Brama
Wyżynna (element fortyfikacji) i Złota Brama (brama reprezentacyjna) – wprowadzają nas w magiczny świat
tzw. Drogi Królewskiej, wzdłuż której znajduje się większość zabytków Głównego
Miasta.
|
Złota Brama |
|
Widok na ulicę Długą |
Katownia i Wieża Więzienna – niegdyś więzienie z celą
śmierci, dzisiaj siedziba Muzeum Bursztynu, gdzie znów trafiliśmy na promocję:
wtorek to w Muzeum dzień wstępu wolnego. Wprawdzie tylko na wystawy stałe, ale
i tak tego dnia nie było żadnych innych, a chodziliśmy prawie 2 h. A to był
dopiero początek naszych wojaży tego dnia.
|
Katownia i Wieża Więzienna |
|
zapraszamy do Muzeum Bursztynu |
|
Każdy okaz musi mieć odpowiednią temperaturę i wilgotność |
|
Zatopiona w bursztynie jaszczurka, której wiek szacuje się na 40 milionów lat! |
|
Zatopiony wij. Już trochę młodszy... |
|
Tak, to też bursztyn. Z większą ilością kwasu bursztynowego. |
|
A to, co z bursztynu można stworzyć...zapiera dech... |
|
Ani grama kleju, bo każdy element łączony jest specjalną żywicą. |
|
Lusia z Bursztynowym Słowikiem Eltona Johna. |
|
Bursztynowa gitara. |
|
Bursztynowe Jajo Faberge na 1000-lecie Gdańska |
Neptun –
zabytkowa fontanna, która powstała z inicjatywy burmistrza miasta Bartłomieja
Schachmanna i rady miejskiej na miejscu studni przed Dworem Artusa, w którym
spotykało się zamożne mieszczaństwo.
|
Neptun z Lusią za dnia.... |
|
..i w nieco innym świetle... |
|
Widok na Długi Targ |
Pobrzeże
nad Motławą – miejsce, gdzie dużo się dzieje. Co jakiś czas
przypływają i odpływają statki na Westerplatte lub na Hel. Przechodzimy tam
przez Zieloną Bramę, po naszej lewej widzimy zarys Gdańskiego Żurawia
(zabytkowy drewniany dźwig portowy, usadowiony między Płonami Bramy Szerokiej),
po prawej po drugiej stronie rzeki budynki spichlerzy na Wyspie Spichrzów. To
miejsce, tak jak cała Droga Królewska, tętni życiem. Co jakiś czas swoje
kramiki rozstawiają jubilerzy i handlarze wyrobami z bursztynu. Co chwila bije
po oczach wielki szyld z napisem AMBER.
|
Pobrzeże. W tle Żuraw. |
|
Wyspa Spichrzów. |
|
Fajny ten statek. Coś mi przypomina... |
|
Już wiem! Gdzieś tu musi być Jack Sparrow! |
Najbardziej urokliwa i zjawiskowa jest ulica Mariacka – wąziutka uliczka,
odchodząca od Pobrzeża, która jest zapełniona stoiskami i kramami
bursztynników. Na parterze każdej niemal kamienicy znajduje się sklep lub
galeria. Ale nie to nadaje jej takiego specyficznego charakteru. Kiedy
przekracza się Bramę Mariacką, ma się wrażenie, jakby cofnięcia w czasie.
Trudno mi nawet dobrać słowa, żeby opisać mój zachwyt po wejściu na Mariacki
bruk.
|
Ulica Mariacka |
|
Wysoki parter miał zapobiegać podtopieniom. |
Z ulicy Mariackiej rzut beretem mamy do Bazyliki konkatedralnej Wniebowzięcia Najświętszej
Maryi Panny, czyli do Kościoła Mariackiego. To historyczna fara Głównego
Miasta. Jest po prostu potężna! W życiu nie widziałam tak ogromnego kościoła. A
widziałam ich w swoim życiu już naprawdę wiele. Tak ogromnego z tego okresu
oczywiście. Nic dziwnego, bo to największa na świecie średniowieczna świątynia
z cegły. Uderza ilością przestrzeni. Pomimo dużej liczby ławek, bocznych
ołtarzy i zdobień, nic nie jest w stanie przyćmić chłodu bieli ścian, który
sprawia, że wizualnie wydaje się jeszcze większa, gdy stoi się wewnątrz.
|
Nawa główna kościoła. |
|
Prezbiterium i ołtarz główny. |
|
To tu spoczywa Maciej Płażyński. |
Idziemy w stronę Starego Miasta. Mijamy Kaplicę
Królewską i Fontannę Czterech Kwartałów (tak jeden z lwów chciał Luśkę zjeść…, a
może po prostu chciał się zaprzyjaźnić?) i docieramy do kościoła p.w. św. Jana. Ponad 600-letnia świątynia jest dość
nietypową, ponieważ po wejściu do środka po prawej stronie widzimy ołtarz
główny (wykuty z jednego kawałka kamienia szarego piaskowca gotlandzkiego z
elementami brunatnego marmuru, przez Abrahama van den Blocke), gdzie odbywają
się Msze św., natomiast po lewej stronie uwagę od razu przykuwa ilość metalowych
stelaży, nagłośnienie, światła i… scena. Ponieważ kościół jest dostosowany tak,
by mogły odbywać się w nim koncerty i spektakle. Pan ochroniarz był tak
uprzejmy, że podczas zwiedzania włączył nam muzykę i postanowił nas oprowadzić.
Tak sam z siebie, bez naszej inicjatywy. Coś niesamowitego, móc
polisensorycznie odbierać piękno tego miejsca.
|
Kaplica Królewska. |
|
Lusia zaprzyjaźnia się z lwem. Ma wprawę, jej facet też z tego gatunku :) |
|
Kościół św. Jana - ołtarz główny. |
|
Kościół św. Jana - scena. |
|
I życzliwy pan ochroniarz w roli przewodnika - dziękujemy :) |
Stąd nasze kroki kierujemy do kościoła p.w. św. Katarzyny. To
najstarszy parafialny kościół na Starym Mieście. Od 1555 roku do zakończenia wojny
był świątynią protestancką. Na szczycie wieży ma zamontowane carillony, czyli
instrumenty muzyczne, będące zespołem dzwonów wieżowych, na których można
wybijać melodie. Obecnie instrument składa się z 50 dzwonów o łącznej wadze
przeszło 17 ton. Kościół dwukrotnie dotknął pożar. Ostatnio w 2006 roku, kiedy
spalił się i zapadł dach świątyni. Do dzisiaj widać skutki tamtego feralnego
dnia, a kościół ciągle jest odbudowywany.
|
Nawa główna kościoła św. Katarzyny. |
|
Zdjęcia pożaru wiszące w kruchcie kościoła. |
|
50-ty dzwon carillonu. |
Kościół
św. Brygidy znajduje się właściwie na tyłach kościoła św.
Katarzyny. W niektórych miastach widziałam już takie „zagłębie klasztorne”, gdzie
świątynie sąsiadujących parafii oddziela jedynie ulica, ale czegoś takiego jeszcze
nie widziałam. Dosłownie wychodzi się z kościoła św. Katarzyny i od razu
wchodzi do kościoła św. Brygidy. A odwiedzić go warto z kilku powodów. To
miejsce historyczne, ale także symboliczne i dość znamienne. To tu znajduje się
największa i najpiękniejsza monstrancja z bursztynu, pamiątka roku milenijnego,
a także słynny bursztynowy ołtarz. Ale przede wszystkim to miejsce związane ze
strajkami w Sierpniu 80-tego roku. Kościół stał się centrum duszpasterskiej opieki
nad strajkującymi, a po ogłoszeniu stanu wojennego, punktem oporu przed reżimem
komunistycznym.
|
Skarbiec w kościele św. Brygidy. |
|
Milenijna monstrancja bursztynowa. |
|
Ołtarz bursztynowy. |
|
Nawa główna kościoła św. Brygidy. |
O tym, co działo się w tamtym czasie, następnym
razem, kiedy Luśka uda się w refleksyjną podróż po Gdańsku.
A na koniec panorama Gdańska z wieży widokowej
Kościoła Mariackiego. Żeby tam wejść musieliśmy pokonać 409 schodów. Ale warto
było…
|
Gdzieś w połowie drogi na wieżę... |
|
Jeszcze tylko 9 schodów na taras widokowy. |
|
Lusia na wieży patrzy na Gdańsk. |
|
Motława swoją wstążką owija się wokół miasta... |
|
W oddali żurawie ze stoczni i gdzieś majaczy morze... |
|
Przepiękny widok... |
|
Ratusz Głównego Miasta. |
|
|
Fot. by Rafał Górczyński
1 komentarz:
ehh... szkoda, ze ten Gdansk tak daalleeeekkooo..... :)
lubię te Twoje relacje:)
Prześlij komentarz