piątek, 21 lutego 2014

Piękny dzień

Życie składa się z drobnych moment. Kto je zbiera, ten jest bogaty.


Budzik jak zwykle wyrwał mnie z głębokiego snu o 6 rano.  Wstałam, ociągając się z pójściem kuchni. Tak bardzo, że śniadania i tak ostatecznie nie zjadłam. Przed 7 jakoś jaśniej zrobiło się w pokoju. Odsunęłam zasłony, przywitało mnie rażące słoneczne światło. Wprawdzie dachy i trawniki lekko pokryte białym szronem, ale zapowiada się piękny dzień. 

Rzeczywiście, troszkę mroźniej niż w ostatnich dniach, ale świeżość powietrza i jasne, błękitne, bezchmurne niebo od razu nastroiło mnie pozytywnie. Takie drobne rzeczy – rześkość poranka, pogodny dzień, zapach świeżo parzonej kawy, czyjś uśmiech przy sklepowej kasie, smak pączuszków z pobliskiej cukierni.  Takie drobne rzeczy, które nastawiają pozytywnie do życia, budzą radość i nadzieję.

Bardzo często nie dostrzegamy takich cudownych momentów, pojedynczych chwil, małych sukcesów. Nie trzeba przeżywać spektakularnych doznań, by być szczęśliwym. Uśmiech na powitanie w pracy, który mówi: dobrze, że jesteś, wspólnie wypita herbata, ręka na ramieniu w geście wsparcia, propozycja pomocy, niesamowicie ważna decyzja ukochanej osoby – wszystko to sprawia, że życie staje się piękniejsze. Ale gesty życzliwości są tak rzadkie, że kiedy ich doświadczamy, to aż dech zapiera z wrażenia. A przecież to, co unikatowe, powinno być normą. Bo to miłość, życzliwość, pomoc i bezinteresowność uzbraja nas w siłę do walki, gdy przychodzi trudniejszy czas. To te drobniaki zbierane każdego dnia w pewnym momencie składają się na niebotyczną sumę. Za którą możemy dostać znacznie więcej.

Są takie miejsca, taki czas, takie spotkania, które zmieniają ludzkie życie. Wczorajsze zajęcia na pewno do takich należały. Marta, 30 lat, mąż, dziecko i nieuleczalna choroba. Jeszcze rok temu poruszała się na wózku, bez perspektyw na zmiany. Dziś chodzi, za chwilę założy własną firmę. I ojciec, którego Marta 2 dni po przeszczepie zastała ojca chodzącego przy windzie w szpitalu. „Tato, Ty powinieneś leżeć w łóżku”, mówi zaniepokojona tym widokiem. „Nie córcia”, odpowiada ojciec, ”Nie mogę tam na sali, bo tam leżą ludzie chorzy”. 

Jemu przeszczepili nerkę, on córce zaszczepił wiarę w to, że życie jest tak piękne i cenne, że nie wolno się poddawać! Nigdy w życiu!

Kiedy znów zadzwoni budzi i wyrwie mnie z głębokiego snu; kiedy znów półprzytomna doczołgam się do kuchni po kawę; kiedy znów odsłonię okna, za którymi zobaczę kłębiaste szare chmury i padający deszcz, to delektując się aromatem świeżo mielonych ziaren czarnego napoju, po prostu podziękuję Bogu za to, że znów otrzymałam ten dar, by móc się obudzić.

Brak komentarzy: