niedziela, 19 lutego 2017

Pora wracać

Moja cisza nie oznacza, że nie miałam nic do powiedzenia przez ten czas. Zwyczajnie, pojawiły się inne priorytety.



Kiedy pięć lat temu zakładałam tego bloga, miałam bardzo dużo do powiedzenia i to był sposób, by podzielić się z innymi swoimi przemyśleniami. Statystyki pokazują mi, że mimo prawie rocznej ciszy z mojej strony, blog jest ciągle odwiedzany, czytelnicy sięgają po bardzo stare posty, ciągle wpisują komentarze, a niektórzy nawet trochę za mną zatęsknili...

Moja cisza nie oznacza, że nie miałam nic do powiedzenia przez ten czas. Pomysłów na nowe wpisy jest multum, notatki walają się po biurku, czasem wpadnie myśl i trzeba ją zapisać, by nie uciekła. Współpraca z portalem DEON.pl trochę zaspokoiła moją potrzebę mówienia, dyskutowania, dzielenia się, nieco na innej płaszczyźnie, więc siłą rzeczy na bloga zaczęło brakować zwyczajnie czasu. Ale najważniejszy motyw, dla którego tutaj umilkłam jest taki, że zwyczajnie pojawiły się inne priorytety, sytuacje mniej i bardziej trudne, z którymi trzeba było się zmierzyć. Zamiast szukać inspiracji, trzeba było szukać informacji. Zamiast spędzać czas przy laptopie, wolałam spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi. Zamiast pisać o tym, co mnie trapi, układałam to sobie. Czasem nie było siły, czasem nastroju, czasem cały świat wydawał się obcy i wrogi. A czasem szukałam tego wszystkiego, co mnie rozśmieszy, podniesie poziom endorfin, da wytchnienie i przyniesie ulgę w trudnych momentach. Blog tym nie był.

Przyszedł jednak czas, by wrócić. Nie zmieniam formy tego miejsca, nie spodziewajcie się mega metamorfozy, choć wielką miłośniczką takowych wnętrzarskich jestem. Nie zacznę nagle pisać o sobie. Jeśli ktoś czeka na zwierzenia, to trochę się rozczaruje. Ale będę pisać, jak zwykle o wszystkim, nigdy o niczym.  O tym, co pasjonuje i urzeka. O tym, co boli i jest udręką. O tym, że nie wszystko jest tym, na co wygląda. O tym, że można wydobyć coś z niczego. O rzeczach małych i wzniosłych. O miejscach pięknych i wartych zobaczenia, ale i takich, które warto szerokim łukiem omijać. O tych, co nieśmiało chylą czoła w pokorze, i tych, co w samouwielbieniu gwiazdorzą. O modzie i urodzie. O zabawkach i gadżetach. O tym, co materialne i namacalne, ale i o tym, co ulotne i nietykalne. O tym ile światła może być w tym, co szare, nudne i niepozorne. Ale i o tym ile razy jesteśmy ślepi na cień, który rzuca piękno w świetle reflektorów. O tym , że wszystko jest po coś albo jest po prostu. O moich doświadczeniach i spostrzeżeniach, o tym, co w realu i znalezione w sieci. O tym, co mnie ciekawi i inspiruje, a co, mam nadzieję, zatrzyma Was, Drodzy Czytelnicy, choć na chwilę na moim blogu.  

2 komentarze:

Unknown pisze...

wreszcie! :))

zwalczanie pluskwy pisze...

Na tym blogu na pewno zostanie na dłużej.