Przeczytałam niedawno, że można tak bardzo zająć
się sobą, że zupełnie zapomnieć o Bogu; skoncentrować się zupełnie na własnej
doskonałości, nie biorąc pod uwagę czy Chrystus jej od nas w ogóle oczekuje.
Czy jedno wyklucza drugie? Czy skupianie się na sobie musi od razu oznaczać
zapominanie o Bogu? Czy w dążeniu do własnej doskonałości nie ma miejsca dla
Chrystusa? Przecież dążyć do Boga to dążyć do doskonałości... A rozwój swojego
ciała, umysłu i duszy daje szansę, by bliżej poznać Najwyższego.
Samodoskonalenie jest
metapotrzebą, konieczną do rozwoju naszej osobowości, wykraczającego poza
podstawy funkcjonowania, jak jedzenie i spanie. Między innymi po to się uczymy,
szkolimy, zdobywamy nowe doświadczenia, kończymy studia, kolejne fakultety,
poznając lepiej siebie i otaczający nas świat. Doskonalić siebie można w każdej sferze, również tej duchowej. Ideał, do
którego chcemy dążyć, możemy ustalić sobie sami, w zależności od tego, co przez
ten ideał rozumiemy. A Jezus w pewien sposób wymaga od nas bycia ideałem -
ideałem człowieka kochającego bezgranicznie. Taki daje nam wzór miłości - bez
przed i potem, bez warunków i ograniczeń. Tam, gdzie miłość idzie za daleko,
tam pojawia się krzyż. A Chrystus mówi "Kto idzie za mną, niech zaprze się
samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje". Prosi o
heroizm, na który większość z nas nie jest gotowa. Taki heroizm jest bliski
ideału, bo heroizm jest czymś unikatowym, nie powszechnym, gdyby był powszechny
- przestałby być heroizmem.
Walka o ideał nie musi
przybierać neurotycznych form zachowania, skupionych wokół tu i teraz. Może być
spokojnym dreptaniem do przodu, ale z konsekwentnym pomnażaniem posiadanych
zasobów. Przy czym nie da się zupełnie odciąć od braków, które namacalnie
możemy odczuć na tej drodze. Uświadomienie sobie braku daje nam możliwość
poszukania czegoś, co go wypełni lub zastąpi. Albo da nam możliwość nauczyć się
żyć z brakiem. To za każdym razem to nowa szansa na progres.
Nawiązanie i pogłębianie
relacji z Bogiem siłą rzeczy wymaga od nas wysiłku i nakładu pracy, która z
czasem dopiero będzie owocować. Nie da się żyć miłością Boga, nie rozumiejąc jej. Zostaliśmy stworzeni na Jego wzór i podobieństwo. Bóg
obdarzył nas dodatkowo licznymi darami i wymaga od nas, byśmy się doskonalili. Mówi to
naprawdę dobitnie przez karty Pisma Świętego w przypowieści o talentach...
*****************************
Raz Dwa Trzy Tak mówi Pismo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz