piątek, 7 lutego 2014

Modnie ubrany – to nie zawsze znaczy to samo…

Podpis pod zdjęciem Tomasza Jacykowa: Jeśli ten człowiek powiedział Ci, że dobrze wyglądasz, to lepiej wróć do domu się przebrać. Podobnie mam z resztą polskich stylistów, projektantów i kreatorów mody


Kiedy patrzę na sposób ubierania się i gust niektórych polskich celebrytów,  uznawanych za ikony mody albo znanych projektantów czy czołowych stylistów, to mam nieodparte wrażenie, że wielokrotnie zdecydowanie lepiej wystylizowana idę pielić chwasty do ogródka. No ale jak to mawia mój Brat – o gustach, tudzież ich braku, się nie dyskutuje. Ale może jednak zróbmy wyjątek, jako że każdą regułę raczy on potwierdzać. 

Żyjemy w czasach, w których wygląd ma ogromne znaczenie, czasem nawet decydujące o naszej pozycji, statusie, sukcesie. Jest determinantem naszego samopoczucia, samooceny, pewności siebie, naszej wartości. Niby nie szata zdobi człowieka, a jednak najczęściej oceniamy po pierwszym wrażeniu, w którym najbardziej istotną rolę odgrywa wygląd zewnętrzny. Wprawdzie odpowiedni strój w odpowiednim miejscu i pasujący do odpowiedniej okazji, jest wyrazem szacunku dla miejsca, czasu i gospodarzy, ale chodzi o to, żeby być ubranym, a nie przebranym. I nie musi to być garnitur od Pierre Cardin ani sukienka od Chanel. Nigdzie nie wystawiamy metki z ilością cyferek, które warte jest nasze okrycie wierzchnie, a mimo to czasem stajemy na głowie, by tylko pokazać się w drogim ciuchu. By być wyjątkowym i nieszablonowym. Śledzimy trendy, zasięgamy opinii specjalistów, by tylko zaistnieć jako modni, na czasie, na bieżąco, w temacie. A ta wiedza za moment upoważnia nas, tak nam się przynajmniej wydaje, do dawania rad innym… 

Dziś stylistą może zostać każdy. Wystarczy ubrać się w coś, co wyróżnia się w tłumie, przykuwa uwagę, jest prowokacyjne, wzbudza zainteresowanie. Potem kilka fotek na modnej imprezie i gotowe. I to nie tylko tyczy się celebrytów, których po kilku udanych zestawieniach bluzki ze spodniami nazywa się od razu ikoną mody. Wszędobylskie blogerki modowe od jakiegoś czasu zagościły na salonach, po tym, jak wymościły sobie gniazdka w Internecie. Okazuje się, że można publicznie kreować modę, wystarczy kilka wypadów do lumpexu, parę wycieczek po wyprzedażach w sieciówkach i już jest się boginią nastolatek, autorytetem wyznaczającym trendy, krytykiem, doradcą, ekspertem, fachowcem, guru. Tylko żeby jeszcze ta radosna twórczość miała ręce i nogi, to ja bym zajęła się sobą i nie zwróciła uwagi. Ale jak widzę, że człowiek, który biega po ulicach i wytyka błędy modowe Polakom, sam stanowiąc tylko wieszak dla kilku narzuconych szmat, albo kompletne bezguście w kombinezonie w panterkę twierdzi, że zgrabna, dopasowana i jednolita w kolorze sukienka, fantastycznie podkreślająca kobiece kształty  jest mdła, bez wyrazu i fantazji. No ale może o to chodzi – nie zajmuję się sobą, tylko moja uwaga skupiona jest na nich – samozwańczych stylistach i kreatorach mody. 

Pomijam już modowe blogerki, czy jak kto woli – szafiarki. Chociaż to drugie określenie bardziej pasuje mi do dziewczyn, które na swoich stronach modą się bawią, widać jak się nią pasjonują, a nie traktują jej jak dochodowy interes i możliwość wkroczenia w show biznes. Bo zastanawiam się ,czy to takie chlubne. Ale kilka przykładów, jak z rękawa.

Tomasz Jacyków – człowiek w portkach z krokiem do kolan i kolorowych muchach a’la Korwin-Mikke. Joanna Horodyńska – krytykantka (nie krytyk modowy), która zaprasza rodzime gwiazdy na dywanik, oceniając je w koszmarnych zestawach, zupełnie do siebie niepasujących stylem, krojem, fakturą materiału, deseniami i printami.  Zofia Ślotała – samozwańcza stylistka, o której show biznes usłyszał tylko dlatego, że spotykała się ze znanym aktorem. Viola Kołakowska – kolejna samozwańcza kreatorka, znana bardziej jako partnerka Tomasza Karolaka i matka jego dzieci. Robert Kupisz – projektant, który nie ubiera, a przebiera facetów, każąc im zakładać rozciągnięte ciuchy i wyglądające tak, jakby po źle zrobionym praniu ktoś wysypał na nie worek cementu. Warto do tego zestawu dołożyć jeszcze Maję Sablewską, która po nieudanej karierze menagera gwiazd i jurora muzycznego, stała się doradcą wizerunkowym i nawet napisała o tym książkę (ale książki celebrytów – ciągle mi rozdziela ten wyraz na cele brytów – to osobny temat). 

Robert Kupisz
źródło: idolo.pl

Robert Kupisz
źródło: afterparty.pl

Joanna Horodyńska
źródło: info.plotek.pl

Joanna Horodyńska
źródło: koktajl.fakt.pl


Kiedyś zobaczyłam zdjęcie Tomasza Jacykowa z małym melonikiem przymocowanym po prawej stronie czoła. Pod zdjęciem był podpis: Jeśli ten człowiek powiedział Ci, że dobrze wyglądasz, to lepiej wróć do domu się przebrać. Podobnie mam z resztą polskich stylistów, projektantów i kreatorów mody. 

Tomasz Jacyków
źródło: trendz.pl




1 komentarz:

aurin pisze...

Twoje wnioski Kasiu są bardzo trafne. Jak się patrzy na tych paJacyków, to bywa, że jedyne słowo, które sie nasuwa to ŻENADA. Ja zupełnie nie wiem co jest trendy, nie ogladam czasopism i portali z celebrytami w rolach głównych i raczej mi z tym dobrze. Myślę, że sa tez tacy, którzy mają klasę i gust,wyczucie smaku, więc trzeba znaleźć to co komu pasuje.