czwartek, 13 lutego 2014

Królewski błazen

Jest ryzyko, że wkładając mnóstwo wysiłku w przygotowania, nigdy z nich nie skorzystamy. Ale dużo większym ryzykiem jest nie robić nic.


Pewien Król miał swego nadwornego błazna, który umilał mu dni swoimi powiedzonkami i żartami. Któregoś dnia król powierzył błaznowi swe berło, mówiąc:
- Zatrzymaj je do czasu, aż znajdziesz kogoś głupszego od siebie. Wtedy będziesz mógł mu je podarować.


Kilka lat później król poważnie zachorował. Czując zbliżającą się śmierć, przywołał błazna, do którego w gruncie rzeczy był bardzo przywiązany i powiedział:
- Wyruszam w długą podróż.
- Kiedy wrócisz? Za miesiąc?
- Nie - odparł król. - Nie powrócę już nigdy.
- A jakie przygotowania poczyniłeś przed tą wyprawą? - zapytał błazen.
- Żadnych - brzmiała smutna odpowiedź.
- Wyjeżdżasz na zawsze - powiedział błazen - i wcale się do tego nie przygotowałeś? Proszę, weź to berło. Znalazłem wreszcie głupszego ode mnie!
                                                                                  Bruno Ferrero "40 opowiadań na pustyni"

Bruno Ferrero pisze o tej „wielkiej podróży”, która czeka nas na końcu. Do niej nie tyle warto się przygotować, co trzeba. Ale tekst opowiadania wywołał we mnie jeszcze jedną refleksję, dotyczącą w ogóle przygotowania i planowania wielu sytuacji w naszym życiu, które nie muszą przyjść, nie są tak oczywiste jak śmierć, ale mogą stać się etapem naszej ziemskiej wędrówki. 

Nie da  się przewidzieć wszystkiego, nie da się stworzyć planu idealnego, nie jesteśmy w stanie żyć według określonych wytycznych, bo życie jest bogatsze i często serwuje nam takie scenariusze, których nie powstydziłby się nie jeden hollywoodzki film. Ale można, stawiając sobie cele, mierzyć je na możliwości, które się ma. Można też mierzyć siły na zamiary i można przekalkulować koszty. Można uzbroić się zasoby. Można wyposażyć się w odpowiednią broń na wypadek walki. Można nabyć tarczę na wypadek ataku. Można mieć zaplecze, na którym schowamy aktualnie zbędne rzeczy i czasem sami, gdy potrzebujemy chwilę wytchnienia. Można stworzyć sobie pole do walki i zabezpieczyć drzwi do ucieczki. Można mieć alternatywę, która da możliwość dokonania wolnego wyboru, a nie podejmowania przymusowej decyzji bez innego wyjścia. A można nie robić nic, żyć dniem dzisiejszym, nie martwiąc się o jutro. Można zakładać, że coś się wydarzy, a można wyjść z założenia, że przecież wydarzyć się nie musi. Tylko jest ryzyko, że wkładając mnóstwo wysiłku w te wszystkie przygotowania, nigdy z nich nie skorzystamy. Ale dużo większym ryzykiem jest nie robić nic. Bo o ile w przypadku braku zmian w naszym życiu, nic nie tracimy i jesteśmy o to doświadczenie przygotowań bogatsi, o tyle w sytuacji kryzysu, stając przed problemem z niczym, stajemy się jak ten król. No ewentualnie z berłem w ręku. Ale chyba nie w takich zawodach chcemy zwyciężać…


Brak komentarzy: