Mówi się, że pieniądze
szczęścia nie dają, ale niestety ich brak może prowadzić w rodzinach do wielu
nieporozumień, konfliktów, a nawet rozłamów. Ale nawet w miłości musi by całe
mnóstwo rozsądku i roztropności, o którą apeluje sam Jezus, o czym możecie
przekonać się na łamach najbardziej poczytnego pisma wszech czasów – Pisma
Świętego.
Mówi
się, że pieniądze szczęścia nie dają, ale niestety ich brak może prowadzić w
rodzinach do wielu nieporozumień, konfliktów, a nawet rozłamów. Pewnie, że o
trwałości szczęśliwego związku decydują zupełnie inne czynniki, nie tak przyziemne,
nie materialne. Podczas przysięgi małżeńskiej ślubuje się przecież, że na dobre
i na złe, w zdrowiu i w chorobie, w dostatku i w biedzie. I oczywiście ze
wszystkim się zgadzam. Ale nawet w miłości musi by całe mnóstwo rozsądku i
roztropności, o którą apeluje sam Jezus, o czym możecie przekonać się na łamach
najbardziej poczytnego pisma wszech czasów – Pisma Świętego.
Jezus
apeluje o roztropność nawet kilka razy. Każdy z nas niejednokrotnie słyszał i
dobrze zna przypowieść o budowaniu na skale albo mądrych pannach, czekających
na pana młodego. To właśnie rozsądek w planowaniu, umiejętność przewidywania i
zabezpieczenie na wypadek kryzysu spowodowały, że roztropne panny weszły na
wesele, a właściciel domu na skale zachował dobytek. Przypowieść o talentach
jest ewidentnym przykładem: wielu interpretują ją jako naukę o naszych zdolnościach,
ale to także lekcja ekonomii. Podobnie jest z pieniędzmi – zarządzaniem nimi
muszą kierować określone zasady: trzeba umieć planować wydatki, przewidywać
konsekwencje niewłaściwych inwestycji i błędnych decyzji, mieć zabezpieczenie
na „czarną godzinę”. Jak to zrobić, by było po Bożemu?
W Biblii
mamy ok. 500 wersów poświęconych modlitwie, nieco mniej niż 500 poświęconych
wierze. Natomiast ponad 2350 razy Biblia mówi o pieniądzach i ich zarządzaniu.
Dlaczego? Bo Pan Bóg chce byśmy poznali Jego perspektywę na tę ważną sferę
naszego życia, bo nasze pieniądze się liczą.
Marilyn
Monroe mawiała, że pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy. I coś w tym
jest, bo same pieniądze są niczym wobec szczęścia, które daje zdrowie, obecność
innych ludzi w naszym życiu, odpoczynek, spokój, brak trosk. Ale są takie
rzeczy w naszej codzienności, które nabyć bez pieniędzy ciężko. A i relacje z
drugą osobą łatwiej się podtrzymuje dzięki pieniądzom, jeśli ten wspólny czas spędzimy
w kinie, restauracji czy uroczym wypadzie w góry. I nie chodzi o to, byśmy
dysponowali dużą ilością zer na koncie, ale o to, byśmy umieli rozsądnie i
gospodarnie zarządzać tyloma zerami, ile mamy. Bo to także kwestia stosunku do
pieniądza: czy jego wartość określa moją tożsamość, mój status społeczny, moje
znaczenie i ważność, czy jest jedynie dodatkiem do życia?
W
kilkudziesięciu krajach, w których działa Crown
Financial Ministries (w Polsce organizacja znana jako Edukacja Finansowa Crowna)
prowadzone są kursy z zarządzania finansami pt. Biblia o finansach. Tego typu szkolenia prowadzi
Howard Dayton, autor książki Twoje
pieniądze się liczą. Dayton na dwustu stronach
swojego, nazwijmy to – poradnika, opisuje sposób zarządzania domowym budżetem,
który jest zgodny z wolą Bożą (co nie jest równoznaczne z porzuceniem od razu
całego majątku), ale także daje możliwość pomnożenia posiadanych dóbr albo przynajmniej
chroni przed niedostatkiem. Wiele osób bowiem wychodzi z założenia, ze jak mam
wiele, to muszę mieć jeszcze więcej. Tymczasem wielokrotnie słyszałam
świadectwa ludzi wcale nie zamożnych, którzy oddając się Panu Bogu i rozsądnie
zarządzając swoim budżetem mówili, że może nie stać ich na drogie wyjścia,
modne w każdym sezonie ciuchy i luksusowe wycieczki, ale spokojnie wystarcza im
na życie i możliwość spędzania wolnego czasu poza domem, na drobne przyjemności,
a czasem nawet na zbytki. I naprawdę, choć brzmi jak banał, zawierzenie Bogu sprawia,
że jeśli daje On dzieci, to daje i na dzieci. Wielokrotnie słyszałam to
rodziców z liczbą pociech 3+.
Dayton, odwołując się do Pisma Świętego
proponuje kilka naprawdę prostych zasad, nawet czasem bardzo oczywistych:
1. Każdy z
nas jest wiernym zarządcą. Wiernym bez względu na stan posiadania. A udział Pana
Boga w prawach własności naszych dóbr, to fundament.
2. Unikajmy
długów, bo pożyczanie obciąża nie tylko konto, ale psychikę. Stajemy się zależni,
nie mamy pełnej swobody w decydowaniu o gospodarowaniu przychodem. Zaciąganie długów
opiera się na optymistycznych założeniach co do przyszłości, o które nie możemy
być pewni.
3. Szukajmy
porady, nie tylko w Biblii, nie tylko w modlitwie, ale u najbliższych, u
specjalistów. Byleby nie mnożyć ich w nieskończoność. W małżeństwie to
współmałżonek powinien być pierwszym doradcą, to z nim powinniśmy uzgadniać
wydatki, szukać rozwiązań w trudnych finansowych rozwiązaniach. Rodzice dla
tych, którzy nie założyli własnych rodzin, powinni być taką podporą. Jeśli to
za mało, szukajmy wsparcia u tych, którzy na finansach znają się zawodowo.
4. Bądźmy
absolutnie uczciwi. Tu wyjątkowo odniosę się do słów prof. Bartoszewskiego, że Warto być uczciwym, choć nie zawsze się
to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto. To
tak po ludzku, bo w oczach Boga zawsze opłaca się być uczciwym.
5. Hojność
w obdarowywaniu zawsze przynosi owoce. W Dziejach Apostolskich (25, 35) czytamy:
We wszystkim pokazałem Wam, że tak
pracując trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, który
powiedział ”Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli braniu.” A ja z doświadczenia
wiem, że im więcej ofiarowuję bezinteresownie, tym więcej otrzymuję w zamian,
zwłaszcza wtedy, gdy jestem w potrzebie.
6. Tak
naprawdę tylko ciężka praca przynosi zamierzone owoce. Bez niej samo nic nie
przyjdzie. Taki plon zbierzemy, ile zasiejemy i ile pracy włożymy w pielęgnację
i żniwa.
7. Inwestowanie
i oszczędzanie jest wyrazem naszej roztropności, przezorności,
odpowiedzialności i rozsądku. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich
trudności w naszym życiu, ale jesteśmy w stanie na wiele z nich się zabezpieczyć.
8. Mądre
wydawanie, to nie tylko przeznaczanie posiadanych pieniędzy na rzeczy
konieczne, niezbędne czy ważne. To także nie porównywanie się z innymi. To, że ktoś
ma, nie oznacza, że ja też muszę mieć. Trzymanie się realiów pozwala na
odpowiednie gospodarowanie.
9. A
wszystkie te wzorce najlepiej przekazać dzieciom. Bo zdobywanie doświadczenia w
zarabianiu i zarządzaniu pieniędzmi to także element wychowania i kształtowania
charakteru naszych pociech.
Pieniądze
tak naprawdę nie są niczym złym. Są neutralne moralnie. To człowiek decyduje o
tym, w jaki sposób je wykorzysta, w jakich celach: dobrych czy złych. Biblia nie
potępia pieniędzy, a jedynie ich niewłaściwie pożytkowanie lub niewłaściwy
stosunek do nich. Wyrazem jest tego jest wers z Ewangelii wg św. Łukasza: Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż
albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał,
a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie (Łk 16, 13). Co nie
oznacza, że Bóg zabrania posiadania pieniędzy. Przestrzega tylko, że poddanie
się mamonie będzie przez Niego potępione. Dlatego z pieniędzy należy zrobić
dobry użytek, czyli taki, który jest zgodny z Jego wolą. Jezus nie pochwala
niesprawiedliwości, korupcji, malwersacji, ale pomysłowość, która pozwala wyjść
z krytycznej sytuacji. Każdy z nas został powołany do mądrego, rozsądnego
korzystania z darów, jakie posiadamy, ale - mając na uwadze cel naszego życia. A
nie są nim z pewnością dobra doczesne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz