środa, 7 marca 2012

Każdy ma chwile

Słuchając hip-hopu utwierdzam się w przekonaniu, że takie rąbanki nie są dla mnie. Ale kiedy słyszę fragment tekstu: „Nawet najtwardsi mają chwile, kiedy potrzebują klęknąć", uszom nie wierzę. Zostawiam myte właśnie gary i lecę puścić to jeszcze raz. Od początku wsłuchuję się uważniej…. 

Nie lubię hip-hopu. Rapu też nie. Nawet nie wiem czy to jest to samo. Brzmi podobnie. Ale  ja się nie znam. Nie słucham, więc mało to dla mnie ważne. Ale w ramach osobistego rozwoju próbuje otwierać się na nowe gatunki muzyczne, zwłaszcza, że muzykę jako taką umiłowałam pacholęciem jeszcze będąc. Blues i jazz dopuszczam ostatnio w swojej świadomości muzycznej. Ale i reggae nie pogardzę, jeśli kawałek mi się spodoba. 

Są takie hity, które zapadają w pamięć, przede wszystkim za sprawą charakterystycznego tematu muzycznego, łatwego do wystukania rytmu czy nietuzinkowego głosu wykonawcy lub jego samego jako takiego. Rzadko kiedy, słuchając utworu, koncentrujemy się na słowach, choć nie są one wcale mniej ważne. Jednak w pierwszym momencie zwracamy uwagę na muzykę – czy nam się podoba czy nie. Zwłaszcza, kiedy mamy do czynienia z utworem obcojęzycznym, którego nie rozumiemy albo z lenistwa szarych komórek nie chce nam się przeanalizować, co autor miał na myśli. 

Ja tak mam z hip-hopem. Nie chce mi się wsłuchiwać, bo nie lubię takiej monotonii w utworach. Dla mnie muzycznie nic się tam nie dzieje. Każdy kawałek jest taki sam albo mocno spokrewniony z następnym. Nie rozróżniam ich między sobą, rąbanka na jedno kopyto. Czekam teraz na lincz zwolenników tego gatunku…. Wybaczcie, ale zdzierżyć nie mogę.

W dalszym ciągu jednak pragnę się rozwijać, więc w poszukiwaniach przestrzeni muzycznej trafiam w necie na jakąś play listę pod hasłem reggae. Mam trochę do zrobienia, kawałków jest 27, po 3-4 minuty każdy – wystarczy, żeby zrobić swoje i nie przybiegać ciągle do komputera. Słucham. Czasem z bardziej wytężoną uwagą, czasem z trochę mniej. Kolejny utwór. Kurczę, miało być reggae, a tu jakiś hip-hop się załączył. Myję naczynia, więc nie chce mi się leźć z tymi mokrymi rękami i zmieniać na następny. Zostawiam, szybko przeleci. Ale słuchając tego utwierdzam się w przekonaniu, że takie rąbanki naprawdę są nie dla mnie. Dość wyraźnie docierają do mnie słowa, które z niesamowitą dykcją wypowiada (bo raczej nie wyśpiewuje) raper. Słyszę: „Nawet najtwardsi mają chwile, kiedy potrzebują klęknąć”…
 
Uszom nie wierzę. Zostawiam te gary, wycieram ręce i lecę puścić to jeszcze raz. Od początku wsłuchuję się uważniej….

Czasem są chwile, gdy problem jest w każdym kroku
Pięści ściskasz z frustracji
Bezsilne łzy ci płyną z oczu
Są takie momenty, gdy ufa się już tylko Bogu
(…)
Boże proszę byś problem usunął
Bym lepszy świat zobaczył jutro rano się budząc
Uspokojenie, pomóż znaleźć to, co w sercu drzemie
Co siedzi we mnie, proszę Cię o to
Pomóż usunąć mi z duszy kłopot
Panie proszę!
(…)

Kompletnie nie dociera do mnie rąbanka. Słyszę już tylko słowa, ich treść…

(…)
Boże uchowaj mnie, o tak niewiele Cię dzisiaj proszę
I uwolnij od bagażu, który na plecach noszę
Z życia dużo już wyniosłem, więc przestań mnie doświadczać
Nie chcę tak do końca walki z problemami staczać
Grzechów było wiele, dobrze wiem, nie jestem święty
Jak każdy napotykam na życiowe zakręty
(…)

(Grammatik Każdy ma chwile)

Kapitalny kawałek!

Nawet będąc zagorzałym fanem muzyki, warto wsłuchać się w słowa.  Bo dopiero  ich treść nadaje kształt i sens utworowi. 




6 komentarzy:

cicicada pisze...

ja zdecydowanie jestem z tych słuchaczy, którzy nie przywiązują jakoś specjalnie uwagi do słów... pewnie dlatego najbardziej zachwyca mnie muzyka skandynawska albo coś w rodzaju Garbarka, Możdzera, gdzie o wokal trudno...
i linczu z mojej strony nie będzie, bo hip hop też do mnie nie przemawia;) chociaż ten tekst... ciężko mi uwierzyć, że to z hip hopowego kawałka...

Belegalkarien pisze...

Cicicada, ja też bardzo lubię utwory instrumentalne. Polecam serdecznie, jeśli nie słuchałaś, Secret Garden albo E.S.Posthumus - niesamowite doznania estetyczne przy słuchaniu.

Mnie też było trudno uwierzyć, że te słowa pochodzą z utworu hip-hopowego. Wiesz, złapałam się kilkakrotnie na tym, że świetny utwór muzycznie był kompletnym dnem pod względem treści. I odwrotnie - kawałek, na który nie zwracałam większej uwagi, bo po prostu nie wpadał w ucho, niósł ze sobą kapitalne przesłanie.

Widać, nie zawsze wszystko jest tym, na co wygląda na pierwszy rzut oka :)

Mikołaj pisze...

Ja uwielbiam rap, ale linczu nie będzie... szanuje, że możesz go nie lubić. Prawda jest taka, że wielu raperów takich jak Łona, Fisz czy nawet Eldo można by wydawać jako tomiki wierszy... naprawdę wielu raperów ma coś do przekazania, niestety nie zawsze ci którzy mają coś do przekazania mogą się przebić przez gąszcz muzyki komercyjnej. Jak nie lubisz rapu czy hip-hopu to polecam wczytać się chociaż w teksty... czasem są lepsze niż niejedna homilia w kościele. Szczególnie polecam Fisza, Łonę, LUC'a.

Przepraszam, za usunięcie wcześniejszego wpisu - były w nim błędy (ucięło mi wyrazy więc byłby niezrozumiały ;))

Serdeczności!

Belegalkarien pisze...

Wiesz Mikołaj, ostatnio w ogóle zaczęłam wsłuchiwać się w teksty, niezależnie od gatunku muzyki, której akurat słucham. Chociaż prędzej zatrzyma mnie utwór z dziedziny muzycznej, którą akurat lubię, to fakt. Ale tak naprawdę to dopiero tekst daje życie muzyce, choć czasem to muzyka ożywia tekst.

Batman pisze...

Czasami bawi, a czasami fascynuje mnie kontrast, jak można odnaleźć między wizerunkiem wykonawców tej muzyki, a wzniosłymi treściami. Lubię ten żart, że dobrym polskim hip-hopowcem jest młody chudy chłopak, z wadą wymowy i koniecznie z odstającymi uszami, wypowiadający w rytm melodii mądre, nieco patetyczne słowa;) Zastanawiam się, czy sami piszą teksty? Rzeczywiście, mówiąc serio, perełki znajdziemy w polskim hip-hopie. Poza tym to świetna muzyka do wyładowania trudnych emocji. Osobiście bardzo lubię Eminema. Polecam tego wykonawcę Szanownej Autorce:) Pozdrawiam!

Unknown pisze...

Ja polecam Hansa oraz 52 Dębiec [szczególnie utwór "być"].