Szare, brudne, obdarte miasto przemysłowe,
z walącymi się kamienicami w centrum miasta. Trzy lata to jednak kawałek życia
Od niechcenia złożyłam
tu CV. Zawsze chciałam mieszkać w dużym mieście. Zgiełk i tempo życia wcale mi
nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie – dają kopa i napędzają do działania. Lubię
to. I lubię ten moment odcięcia się od hałasu dnia, kiedy zamykam drzwi do
mojego azylu. Ale nigdy nie myślałam, że może to być Łódź. Warszawa, Kraków,
Wrocław, może Lublin, ewentualnie Poznań. Ale Łódź? Szare, brudne, obdarte
miasto przemysłowe, z walącymi się kamienicami w centrum miasta. Ale pojawiła
się perspektywa, szansa na jakiś początek. Myślę sobie – spróbuję, najwyżej
będę szukać dalej. Przecież zawsze można się przenieść.
Dzisiaj nie bardzo mam na
to ochotę. Trzy lata to jednak kawałek życia. Zważywszy na sumę przeżytych
przeze mnie wiosen, to jednak 1/8. Nie znam tego miasta, ale umiem się po nim
poruszać. Przez większą część roku jest rozkopane, co utrudnia komunikację, ale
wiem jak dotrzeć do przyjaciół. Mam swoje wyszukane miejsca: trzy ulubione
herbaciarnie; znam świetną naleśnikarnię; ostatnio odkryłam fantastyczną
pierogarnię; uwielbiam widowiska na Atlas Arenie; to tutaj grają najlepszą wersję
Szalonych nożyczek; przez miedzę mam
do moich ukochanych Bratanków; rzut beretem są franciszkanie; do dominikanów mam jeden
tramwaj (czasem zaproszą na dobrą herbatę, więc jest okazja zrobić dobre
ciasto); wiem gdzie zjeść niedrogi obiad i niebotyczną kolację; mam taki staw
niedaleko, gdzie mogę dokarmiać kaczki i tylko tu można sobie pstryknąć fotkę z
Misiem Uszatkiem.
Czesiu Niemen śpiewał: „Mam
tak samo, jak Ty, miasto moje, a w nim – najpiękniejszy mój świat,
najpiękniejsze dni. Zostawiłem tam kolorowe sny…” A ja nie chcę zostawiać. Chcę
zostać…
*********************
Szybki rzut oka na Łódź. Wszystko zależy od perspektywy....
|
Park Poniatowskiego |
|
Ten sam park, tyle że zaraz za drzewami znajduje się bardzo ruchliwa ulica |
|
Park Poniatowskiego z nieco innej strony |
|
Ten sam park dwa tygodnie później |
|
W tle Dom Dziecka |
|
W dalszym ciągu nie zmieniłam miejsca... |
|
A to już widok z mojego okna o 5 rano.... |
|
Łódź budzi się do życia |
|
Zasypana wygląda naprawdę nieźle...:) |
|
Nocą nabiera barw |
|
Tak wygląda moje miasto nocą... |
|
...a tak za dnia.... |
|
....gdy już ma się ku zachodowi... |
|
...i gdy powoli układa się do snu.... |
|
Najlepiej podobno wygląda nocą - nie widać ruin..
Ale czyż nie jest piękna? Przynajmniej z tej perspektywy... |
|
|
6 komentarzy:
no no... Droga Zuzo, cóż mogę rzec... moja pozycja nadwornego fotografa została zagrożona;) fantastycznie pokazałaś Łódź... oglądam któryś raz z rzędu i nadal nie mogę połączyć tych zdjęć z miastem, w którym byłam kilka lat temu... no cóż... postanowione! Na wiosnę przyjeżdżam z lustrzanką:D
i podoba mi się Twój widok z okna...bloki, bloki a między nimi wieża kościoła...
Cici, żeby zagrozić Twoją pozycję nadwornego fotografa dodam, że to nie lustrzanka z mega zoomem i innymi bajerami (nie znam się na aparatach, ale odróżniam te większe wypasione od tych mniejszych niewypasionych :)), tylko zwykły mały kompakcik, kupiony w prezencie po obronie magisterium, czyli już jaaaaaaaaaaaaakiś czas temu :)
A do Łodzi zapraszam! Ja do Krakowa wybiorę się chyba znacznie wcześniej niż na wiosnę, więc może wreszcie uda nam się spotkać, co? :) Oczywiście zabiorę mój kompakcik, żeby uwiecznić nim Miasto Kraka :)
A widok z okna niczego sobie.... rzeczywiście, choć to zwykłe blokowisko.
Kasiu, a od siebie widzisz blok Pani Renaty? ;-)
pozdrawiam mocno.
Kasia B.
nie mogę znaleźć Twojego meila w profilu, więc jak będziesz się wybierać do Kra to koniecznie daj znać: cicicada@interia.pl
Czesiu Niemen? Dziwny jest ten świat. Pamiętam spotkanie z poetą Miłoszem, na którym jeden z czytelników co i rusz zadawał pytania, zawsze zaczynając od "panie Czesławie".
Prześlij komentarz