czwartek, 8 listopada 2012

Mam tak samo, jak Ty...miasto moje...

Szare, brudne, obdarte miasto przemysłowe, z walącymi się kamienicami w centrum miasta. Trzy lata to jednak kawałek życia


 
Od niechcenia złożyłam tu CV. Zawsze chciałam mieszkać w dużym mieście. Zgiełk i tempo życia wcale mi nie przeszkadzają. Wręcz przeciwnie – dają kopa i napędzają do działania. Lubię to. I lubię ten moment odcięcia się od hałasu dnia, kiedy zamykam drzwi do mojego azylu. Ale nigdy nie myślałam, że może to być Łódź. Warszawa, Kraków, Wrocław, może Lublin, ewentualnie Poznań. Ale Łódź? Szare, brudne, obdarte miasto przemysłowe, z walącymi się kamienicami w centrum miasta. Ale pojawiła się perspektywa, szansa na jakiś początek. Myślę sobie – spróbuję, najwyżej będę szukać dalej. Przecież zawsze można się przenieść.

Dzisiaj nie bardzo mam na to ochotę. Trzy lata to jednak kawałek życia. Zważywszy na sumę przeżytych przeze mnie wiosen, to jednak 1/8. Nie znam tego miasta, ale umiem się po nim poruszać. Przez większą część roku jest rozkopane, co utrudnia komunikację, ale wiem jak dotrzeć do przyjaciół. Mam swoje wyszukane miejsca: trzy ulubione herbaciarnie; znam świetną naleśnikarnię; ostatnio odkryłam fantastyczną pierogarnię; uwielbiam widowiska na Atlas Arenie; to tutaj grają najlepszą wersję Szalonych nożyczek; przez miedzę mam do moich ukochanych Bratanków; rzut beretem  są franciszkanie; do dominikanów mam jeden tramwaj (czasem zaproszą na dobrą herbatę, więc jest okazja zrobić dobre ciasto); wiem gdzie zjeść niedrogi obiad i niebotyczną kolację; mam taki staw niedaleko, gdzie mogę dokarmiać kaczki i tylko tu można sobie pstryknąć fotkę z Misiem Uszatkiem.  

Czesiu Niemen śpiewał: „Mam tak samo, jak Ty, miasto moje, a w nim – najpiękniejszy mój świat, najpiękniejsze dni. Zostawiłem tam kolorowe sny…” A ja nie chcę zostawiać. Chcę zostać…


*********************

Szybki rzut oka na Łódź. Wszystko zależy od perspektywy....

Park Poniatowskiego

Ten sam park, tyle że zaraz za drzewami znajduje się bardzo ruchliwa ulica

Park Poniatowskiego z nieco innej strony


Ten sam park dwa tygodnie później

W tle Dom Dziecka

W dalszym ciągu nie zmieniłam miejsca...

A to już widok z mojego okna o 5 rano....

Łódź budzi się do życia

Zasypana wygląda naprawdę nieźle...:)

Nocą nabiera barw

Tak wygląda moje miasto nocą...

...a tak za dnia....

....gdy już ma się ku zachodowi...

...i gdy powoli układa się do snu....

Najlepiej podobno wygląda nocą - nie widać ruin..
Ale czyż nie jest piękna? Przynajmniej z tej perspektywy...



6 komentarzy:

cici pisze...

no no... Droga Zuzo, cóż mogę rzec... moja pozycja nadwornego fotografa została zagrożona;) fantastycznie pokazałaś Łódź... oglądam któryś raz z rzędu i nadal nie mogę połączyć tych zdjęć z miastem, w którym byłam kilka lat temu... no cóż... postanowione! Na wiosnę przyjeżdżam z lustrzanką:D
i podoba mi się Twój widok z okna...bloki, bloki a między nimi wieża kościoła...

Belegalkarien pisze...

Cici, żeby zagrozić Twoją pozycję nadwornego fotografa dodam, że to nie lustrzanka z mega zoomem i innymi bajerami (nie znam się na aparatach, ale odróżniam te większe wypasione od tych mniejszych niewypasionych :)), tylko zwykły mały kompakcik, kupiony w prezencie po obronie magisterium, czyli już jaaaaaaaaaaaaakiś czas temu :)

A do Łodzi zapraszam! Ja do Krakowa wybiorę się chyba znacznie wcześniej niż na wiosnę, więc może wreszcie uda nam się spotkać, co? :) Oczywiście zabiorę mój kompakcik, żeby uwiecznić nim Miasto Kraka :)

Belegalkarien pisze...

A widok z okna niczego sobie.... rzeczywiście, choć to zwykłe blokowisko.

Anonimowy pisze...

Kasiu, a od siebie widzisz blok Pani Renaty? ;-)

pozdrawiam mocno.

Kasia B.

cici pisze...

nie mogę znaleźć Twojego meila w profilu, więc jak będziesz się wybierać do Kra to koniecznie daj znać: cicicada@interia.pl

Anonimowy pisze...

Czesiu Niemen? Dziwny jest ten świat. Pamiętam spotkanie z poetą Miłoszem, na którym jeden z czytelników co i rusz zadawał pytania, zawsze zaczynając od "panie Czesławie".