Ks. Twardowski w swoim wierszu "Świat"
napisał tak:
"Bóg się ukrył dlatego by świat było widać
gdyby się ukazał to sam byłby tylko
kto by śmiał przy nim zauważyć mrówkę
piękną złą osę zabieganą w kółko
(...)
matkę naszą przy stole która tak niedawno
za długie śmieszne ucho podnosiła kubek
(...)
cierpienie i rozkosz oba źródła wiedzy
(...)
miłość której nie widać
nie zasłania sobą"
Niektórzy
twierdzą, że należy modlić się do Pana Boga o miłość. Jego miłość. Nie wiem czy
trzeba Go prosić o doświadczanie Jego miłości, o to, żeby nas kochał. Wydaje mi
się, że On po prostu to robi. To dlatego poszedł na krzyż. Za wszystkich, nie
za wybranych.
W
naszej codzienności Bóg nie może jednak kochać w sposób namacalnie widoczny
(choć „nie ma większej miłości niż ta,
gdy ktoś życie oddaje, bym ja mógł żyć”), bo człowiek, dotykając tej Miłości,
skoncentrowałby się zupełnie na jej źródle, nie zauważając ile dobra już
otrzymał. A tak jesteśmy wyczuleni na każdy przejaw Jego działania. Zresztą,
Bóg nie musi niczego udowadniać. To od nas zależy czy tę Miłość przyjmiemy. Ona
po prostu jest i jest do wzięcia.
Może
się wydawać, że to doświadczanie miłości Pana Boga jest niejako dowodem Jego
istnienia. Ale tak myślę, że najlepszym dowodem na Jego istnienie jest to, że
tego dowodu nie ma...
2 komentarze:
Też bardzo lubię spojrzenie ks. Twardowskiego na Boga i wiarę. To z niego również jest to: "nie wiesz że dowodem na istnienie jest to że dowodu nie ma". Zazdroszczę tym, którzy tak naturalnie potrafią dostrzegać przejawy istnienia i miłości Pana Boga. Niestety mój Bóg jest ciągle "straszliwy i daleki".
To nie znaczy, że kiedyś nie stanie się przyjazny i bliski :) Tego
serdecznie Ci życzę :)
Czasem do Boga prowadzi droga przez grzech i upadek. Trzeba Go tylko uparcie poszukiwać...
Prześlij komentarz