Albo jestem takim ignorantem,
albo jestem niedoinformowana. A może po prostu czytam coś innego, niż akurat
jest na topie. I nie czuję się przy tym wykluczona. Rzecz by można – cyfrowo.
Jestem
dociekliwa. Kiedy znajdę koniuszek nitki, muszę dojść do tego, gdzie jest
kłębek. Ostatnio wpadła mi w oko informacja o inicjatywie Share Week,
polegającej na polecaniu piszących przez piszących. No to sprawdzam, kto to
zainicjował. Okazuje się, że bloger. No wszystko fajnie, ale nie znam
człowieka. A co i rusz widzę w blogowej sferze kolejne udostępnienia i
polecenia. No to czytam, kto to. Inicjator pisze o sobie wyboldowaną czcionką,
że jest zaliczany do 20 najbardziej wpływowych blogerów w Polsce. No to grubo,
bo ja pierwszy raz widzę go na oczy i słyszę to nazwisko. Nie mówi mi
kompletnie nic. Podobnie zresztą, jak pozostałe 19 osób z listy, do której oczywiście
docieram. Oprócz złotej 20-tki jest jeszcze brązowa 10-tka. O dwóch osobach w
sumie gdzieś kiedyś usłyszałam, ale blogów nie znam, nie czytałam, nie miałam
pojęcia, że w ogóle istnieją. Widać nie mają na mnie takiego wpływu, jak by się
mogło wydawać, jak na najbardziej wpływowych blogerów przystało.
Albo jestem
takim ignorantem, albo jestem niedoinformowana. A może nie umiem poruszać się
po wirtualnym świecie, bo żyłam w błogiej nieświadomości, blogując od dwóch
lat, że jest jakiś ranking, który wyznacza trendy w pisaniu. A może i w
czytaniu, bo rozumiem, że znajomość autorów oraz ich stron jest na topie,
świadczy o prezentowanym poziomie intelektualnym, kulturowym i społecznym. Nie
czuję się jednak ani głupsza, ani niedoinformowana, ani wykluczona pod żadnym
względem. Po prostu czytam i przeglądam coś zupełnie innego. Kompletnie
odmienne rzeczy przyciągają moją uwagę. Ja po prostu bardzo często idę pod prąd
albo podążam inną drogą niż obecnie obowiązująca moda.
Chociaż
nie będę gorsza, też polecę kilka blogów, do których warto zajrzeć, choć są
dość specyficzne. Ale może znajdziecie tu coś dla siebie.
Światła
Miasta (kpalys.blogspot.com) – blog zakonnika, który pisze
o duchowości, o życiu, byciu, relacjach, samotności, Panu Bogu i swoich autostopowych
podróżach. Otwarty na dyskusje, bez zadęcia osoby wszechwiedzącej. Ten blog to miejsce,
w którym sama odnalazłam inspirację do pójścia „na swoje”.
Nocne
Szycie Aurin (nocneszycieaurin.blogspot.com) – miało być o szyciu, a
jest głównie o wycieczkach rowerowych. Pełne pasji opisy, fotorelacje z wypraw,
a przede wszystkim przesympatyczna Autorka – wystarczy argumentów, by ją
odwiedzić.
Pod
moim niebem (podmoimniebem.blogspot.com) oraz Z widokiem na…
(zwidokiemna.wordpress.com), czyli chłodne skandynawskie wnętrze w
nieco cieplejszym wydaniu. Naturalne kolory, drewno, bawełna i len, przeróbka
staroci i radość z rękodzieła.
Bastet
(bastetlady.blogspot.com) – blog szafiarki i dekoratorki wnętrz, a
naprawdę fotografki, którą uwielbiam. Indyjski styl miesza się z naleciałościami
z Maroko, do tego trochę etnicznych wzorów, a w efekcie fantastyczne orientalne
klimaty. Dla kontrastu z modnym surowym skandynawskim designem.
Mama
w domu (mamawdomu.pl) – czyli po prostu 1001 pomysłów na
spędzenie czasu z dzieckiem. Bo nie trzeba wielkich nakładów finansowych i
gadżeciarskich zabawek, by mądrze wychowywać i wspomagać rozwój dziecka.
Szafka
z książkami (szafkazksiazkami.blogspot.com) – konkretne, zwarte
recenzje książek. Szkoda tylko, że pojawiające się tak rzadko.
Niebieska
chata (niebieskachata.blogspot.com) oraz Lawendowy kredens
(lawendowykredens.blogspot.com) – blogi tematyczne, związane z
rękodziełem i aranżacją wnętrz. Jak dla mnie folkowy styl w nieco współczesnym
wydaniu. Czyli jak stworzyć ciepły dom, a przy okazji wykorzystać stare meble i
sprzęty. Postarzanie ostatnio jest modne. Autorki pokazują, że wcale czasem nie
trzeba postarzać, po prostu do użytku wracają nieużywane sprzęty.
W razie
potrzeby przeszukuję Internet i korzystam z pomysłów innych autorów, ale to w
razie potrzeby. Tu zaglądam dość regularnie, stąd czerpię inspiracje. Nie jestem
maniakiem, nie przesiaduję, nie zaczytuję namiętnie, ale korzystam z wiedzy,
doświadczenia i mądrości innych. Z ich pasji i chęci podzielenia się tym, co
sami mają w nadmiarze.
Z takim
też zamiarem prowadzę ten blog. W myśl, że „gdyby wszyscy mieli po cztery
jabłka, nikt nikomu nie byłby potrzebny”. Mam nadzieję, że ja też komuś się przydaję.
4 komentarze:
Dzięki Zuza. Przydajesz się.
Cieszę się. Polecam się.:)
"Kompletnie odmienne rzeczy przyciągają moją uwagę" - coraz częściej mam podobne wrażenie. Pozdrawiam autorkę :)
Pozdrawiam również Ojca :) Droga pod prąd nigdy nie jest łatwa. Ale za to jaka fascynująca... ;)
Prześlij komentarz