piątek, 9 maja 2014

Luśka w Niemczech – cz. 3 Bad Kissingen

W języku angielskim „bad” oznacza „zły, kiepski, niedobry, słaby”. W Niemczech wszystko co jest „Bad”, to jak nasze „Zdrój”. Więc nie jest tak źle.



W języku angielskim „bad” oznacza „zły, kiepski, niedobry, słaby”. W Niemczech wszystko co jest „Bad”, to jak nasze „Zdrój”. Więc nie jest tak źle. Bo miejscowości uzdrowiskowe o tej porze roku rozkwitają. Tętnią życiem, wypełnione turystami, kuracjuszami i zapachem kwiatów. 


Ustalamy plan wycieczki :)


Bad Kissingen to uzdrowiskowe miasto w Północnej Bawarii. Kiedy spaceruje się uliczkami miasteczka, między klimatycznymi bawarskimi budynkami, ma się wrażenie, że wszystko dookoła dzieje się jakby w zwolnionym tempie. Kuracjusze przechadzający się parkowymi alejkami, turyści delektujący się kawą w restauracyjnych ogródkach, emeryci grający w gigantyczne szachy. A wszystko okraszone kolorowym dywanem kwitnących kwiatów. Szum fontann, zgrzyt żwiru pod stopami, zapach kwiatów, białe ławeczki, śmiechy biegających dzieci, a wszystko w otoczeniu kamiennych ścian kurortów. Po prostu błogo… 





Jakby nie kochać rodzimego kraju, trzeba przyznać, że Bad Kissingen zachwyca. Przez pewien czas mieszkał tam nawet Henryk Sienkiewicz. I chociaż sporo Polaków mieszka w tym regionie, bo nawet raz w tygodniu jest tam „polska Msza św.”, to język polski nie jest tam jednak często słyszany. Chociaż miło było usłyszeć w ogrodach różanych swojsko brzmiące: „No rób to zdjęcie!”.  
  

Tu mieszkał Henryk Sienkiewicz

Gdyby nie charakterystyczne dla architektury tego regionu belki na ścianach budynków, okiennice i niemiecki język, byłabym przekonana, że jestem w Polanicy. Standardem polskie uzdrowiska zupełnie nie odbiegają od tych zachodnich. Dowodem jest także to, że „szprechanie” bardzo często słychać w naszych „Zdrojach”. Ktoś powie – to ze względu na cenę, u nas taniej, bardziej im się opłaca. A ja myślę, że to ze względu na nasze piękne tereny, na świeże powietrze, zdrową żywność, czystą wodę oraz uprzejmość i otwartość Polaków. 

Przyznam szczerze – nie mam bardzo weny dzisiaj. Zapraszam do galerii. Luśka oprowadzi Was po tym urokliwym miejscu, jak zwykle w obiektywie mojego Szczęścia. Miłego oglądania.  


Idziemy na rynek... :)

Renesansowy ratusz


Świąteczne ozdoby




Może szaszki? :)

Uzdrowiskowa woda zdrowia i urody doda :)


Luśka w swoim żywiole :)



 Fot. Rafał Górczyński 

1 komentarz:

Karolina pisze...

Sympatyczna relacja z podróży. No i Luśka kapitalna :) Pozdrawiam!