poniedziałek, 7 maja 2012

Szczęście to ta chwila co trwa...

„Więc nie patrz w dal, bo szczęście jest tuż obok nas.
W zwyczajnym dniu, w zapachu domu, wśród chmur, w ciszy traw.
Jest blisko nas, blisko tak, blisko tak…”

 
Podczas wrocławskiej podróży przez chwilę zasmakowałam raju. A raj to niebo. Niebo zaś z definicji – wieczne szczęście.

Jesteśmy szczęśliwi. Czujemy się nieszczęśliwi. Inni dają nam szczęście. Przydarza się coś, co nas unieszczęśliwia. Obiektywna ocena sytuacji czy subiektywne odczucie? Jak odróżnić jedno od drugiego? Co daje nam poczucie szczęścia? Co sprawia, że czujemy się nieszczęśliwi? Czy szczęście da się zdefiniować tu na ziemi czy dopiero tam – w niebie? Czy dążąc do świętości, można być naprawdę szczęśliwym? A może jesteśmy skazani na tym ziemskim padole, by brać na barki wszystkie nieszczęścia tego świata? 

Są tacy, którzy twierdza, że na szczęście trzeba sobie zapracować (być może mają na myśli to wieczne), ale i tacy, dla których szczęście to przypadkowy przechodzień - zaczepiony na ulicy zaprzyjaźnia się i zostaje na dłużej.  Eurypides twierdził, że bycia szczęśliwym trzeba się nauczyć. Rację przyznaje mu Erich Fromm, mówiąc, że szczęście nie jest dziełem przypadku, ani darem bogów, lecz czymś, co każdy musi wypracować dla siebie samego. Ale czy istnieje przepis na szczęście? Anthony de Mello porównał szczęście do motyla: próbuj je złapać, a odleci; usiądź w spokoju – radzi de Mello – a ono siądzie na Twoim ramieniu. Jeśli wierzyć słowom Mahometa, że szczęście przychodzi do tego, kto za nim nie goni, co potwierdza również Anna Maria Jopek, śpiewając, że szczęście zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni. To tak jak u ks. Twardowskiego z miłością – spróbuj nie chcieć jej wcale, wtedy przyjdzie sama. Więc może rację miał Hermann Hesse pisząc, że szczęście jest miłością, niczym innym, bowiem kto potrafi kochać, jest szczęśliwy. Należałoby zatem cierpliwie na nie zaczekać, a kiedy zapuka – otworzyć drzwi. Nie wszyscy jednak potrafią wyczuć ten moment, by uważniej nastawić ucha i usłyszeć pukanie. Wielu bowiem ludzi – wg Yves Montand w życiu niczego nie osiąga – kiedy szczęście puka do drzwi , pełzają po podwórku, szukając czterolistnej koniczyny. Zaślepieni poszukiwaniami tworów naszej wyobraźni, nie zauważamy realnych oznak ziemskiej szczęśliwości. 

A tu na ziemi podobno pieniądze szczęścia nie dają, bo pieniądze to nie wszystko. Ale wszystko bez pieniędzy… Chociaż coś w tym prawdy musi być, bo nawet sama Marylin Monroe twierdziła, że pieniądze rzeczywiście nie dają szczęścia. Dopiero zakupy

A może szczęścia najlepiej szukać w codzienności, w drobnych sprawach, sytuacjach, gestach, przyjemnościach, innych ludziach?  Jan I. Sztaudynger twierdzi, że niewiele do szczęścia potrzeba: trochę piasku, morza, niebaJane Austin zauważyła, słusznie zresztą, że znaczną część naszego szczęścia rodzinnego stanowią udane szarlotki. A może najwięcej prawdy kryje się w prostocie i rzeczach tak oczywistych, że czasem pomijanych. Bo szczęście to przelotny gość, piórko na dłoni, to zieleń drzew, to dzieci śmiech, przebłysk słonecznej pogody, słońca zachody i wschody. Zatem  szczęście jest zawsze tam, gdzie się je widzi. I trudno Sienkiewiczowi nie przyznać racji. Tym bardziej, że subiektywne poczucie szczęśliwości daje możliwość kontroli, pozwala na sterowność, która nas chroni przed negatywnymi skutkami rozczarowania. Najlepiej więc pójść za radą Prusa i nie myśleć o szczęściu. Nie przyjdzie – nie zrobi zawodu, przyjdzie – zrobi niespodziankę.  A kiedy już przyjdzie, nawet nieszczęśliwym będąc, można go doświadczyć, a jedna chwila szczęścia może się okazać najpiękniejszą nagrodą za lata goryczy.  

Człowiek, tak jak sam nie może się stworzyć, tak nie może sam siebie uszczęśliwić, i mądrze prawił św. Augustyn, bo wiedział, że tylko drugi człowiek może nadać sens naszemu życiu, a jego znaczenie jest istotnym elementem poczucia szczęścia. Podobnie Nikołaj W. Gogol twierdził, że szczęście człowieka na ziemi zaczyna się dlań wtedy, gdy zapominając o sobie, zacznie żyć dla bliźnich. Paradoksalnie więc szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli. Zgadzam się z Albertem Schweitzerem. Okazuje się, że nawet szczęście można rozpisać matematycznie. W końcu matematyka jest królową wszystkich nauk. 

                                  ***********************************

Czytam w Księdze Psalmów: Skosztujcie i zobaczcie jak dobry jest Pan, szczęśliwy człowiek, kto się do Niego ucieka (Ps 39, 4). I w innym miejscu: Szczęśliwy, komu pomocą jest Bóg Jakuba, kto ma nadzieję w Panu, Bogu swoim (Ps 146, 5). Ufam, kosztuję, widzę, uciekam się – dobry jest Ten, który jest mi pomocą – tak w niebie, jak i na ziemi… 

                                 ************************************


             

               Znakomity tekst, fantastyczna muzyka. Anna Maria Jopek Na dłoni



Brak komentarzy: