środa, 11 lipca 2012

Taka Warszawa - Starówka

Wystarczy zamknąć oczy i puścić w ruch wodze wyobraźni. Wyostrzyć zmysły i uwrażliwić na niecodzienność. Odciąć się na chwilę od rzeczywistości, by dostrzec to, co niebanalne.


Stołeczne Stare Miasto wprowadza mnie w błogostan, napełnia spokojem i wywołuje niegasnący uśmiech. Niezależnie od pory roku i dnia. Może dlatego, że nie mieszkam na co dzień w Warszawie, może dlatego, że w Łodzi nie ma tak urokliwego miejsca, a może dlatego, że jestem szalenie sentymentalna i mam słabość do staroci. 

Bez względu na ilość zalegających w wąskich uliczkach ludzi (o tej porze roku ciężko tamtędy spacerować, zwłaszcza w sobotnie popołudnie przy 35-stopniowym upale), stołeczka starówka rozsiewa czar, który powoduje, że kręcąc się pod ścianami kolorowych kamienic, wśród tłumu przechodniów, mam wrażenie, że jestem tam sama. Że piękno odrapanych ścian, oblepionych pajęczyną latarni, ciemnych zaułków i oplecionych pnączami bram, jest tylko dla mnie. Chłonę jak gąbka atmosferę tego miejsca, wdycham zapach historii. Znowu nasuwa jedna myśl – banał. 

Obszar Starego Miasta jest stosunkowo niewielki. Posiada rynek w kształcie prostokąta, otoczonego przez kamienice o średniowiecznym układzie zabudowy i architekturze nawiązującej do XVII i XVIII wieku. Całość otoczona murami z XIV-XVI wieku. Dawniej symbol zamożności, z czasem stało się miejscem targowym i mało znaczącą częścią Warszawy, z przeludnionymi, chylącymi się ku upadkowi kamienicami, zamieszkałymi przez ubogą ludność. Podczas II wojny światowej Starówka praktycznie zniknęła. Zwłaszcza po powstaniu warszawskim, kiedy zniszczenia szacowano na 85%-90% całego obszaru Starego Miasta. To jedyny na świecie tego typu obszar, na którym w pełni zaplanowano i odbudowano zabytkową zabudowę, po tak drastycznych zniszczeniach. Było to możliwe tylko dzięki współpracy zdeterminowanych architektów, historyków i historyków sztuki, którzy nie dali za wygraną i przez 40 lat po wojnie próbowali odtworzyć zasoby dziedzictwa kulturowego. To dzięki nim możemy podziwiać Zamek Królewski, Pałac Pod Blachą, bazylikę archikatedralną św. Jana Chrzciciela wraz z Kanonią, kościół Matki Bożej Łaskawej i kolegium jezuickie, Barbakan z murami obronnymi i liczne kamieniczki, z których każda mogłaby opowiedzieć swoją historię tego miejsca. A kolumna Zygmunta jest prawdziwym znakiem rozpoznawczym nie tylko Starego Miasta, ale i stolicy. Prawie jak Warszawska Syrenka.

W 1980 roku Stare Miasto w Warszawie zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, jako wyjątkowy przykład całkowitej rekonstrukcji zespołu historycznego. 

Kiedy zamknę oczy, mam wrażenie że słyszę targujących się kupców, rżenie koni, stukot kopyt i turkot powozowych kół, przejeżdżających po staromiejskim bruku. Słyszę ulicznych kataryniarzy, rozmowy spacerujących dżentelmenów i śmiechy rozbawionych dam. Czuję zapach kwitnących kwiatów, przywieszonych przy oknach, świeżego chleba z pobliskich sklepów i kawy, podawanej w licznych kawiarenkach. Wystarczy zamknąć oczy i puścić w ruch wodze wyobraźni. Wyostrzyć zmysły i uwrażliwić na niecodzienność. Odciąć się na chwilę od rzeczywistości, by dostrzec to, co niebanalne. 


*****************************************

Tak Starówkę widzę...

...jest w tym coś....

...sentymentalnego...

...niedopowiedzianego....

Warszawska Syrenka

Park Fontann

Cudnie jest schłodzić stopy w tak upalny dzień :)

Zdjęcie z innej warszawskiej wyprawy, ale pokazuje jaka Starówka jest urokliwa....

...takie uliczki lubię najbardziej...

Jak w niebie...:)

Mozaika - misterna, kapitalna robota!

Ulica Kamienne Schodki

Przed Zamkiem Królewskim można było wziąć szybki prysznic...

...skorzystałam :)

5 komentarzy:

cici pisze...

kurcze, musisz zdecydowanie częściej jeździć na takie wyprawy. Uwielbiam te Twoje relacje i zdjęcia :) Chociaż sama osobiście nie przepadam za Warszawską Starówką...
Ale zapraszam do Krakowa, to miałabyś raj jeśli chodzi o fotografowanie uliczek, lamp etc;D

Kasia B. pisze...

a ja znowu nie do końca na temat :-)
polecam stronę i blog starszej koleżanki po fachu - http://www.majewska-opielka.pl/

wielkie pozdro.

P.S. ściskaj kciuki i módl się za mnie Kasiu.
jeśli się uda, to dam Ci znać o co chodziło. dzienks.

Kasia B.

Belegalkarien pisze...

@Cici: Zdecydowanie się z Tobą zgadzam:). Jak tylko nadarzy się kolejna okazja, wsiadam w autobus, w pociąg czy co tam jechać będzie, i na podbój Polski:) Toruń mi się marzy i Trójmiasto, ale Kraków też chętnie odwiedzę, kto wie czy z zaproszenia nie skorzystam... Może jesienią? :)

Pozdrowionka!!!

Belegalkarien pisze...

@Kasiu: Kciuki już bolą od ściskania, a i Zdrowaśkę polecę za Ciebie na pewno. Trzymaj się dzielnie! Pozdrawiam!

Kasia B. pisze...

dzięki dzięki dzięki!

w sobotę zakiełkowała w umyśle mojego Tomka taka oto myśl: a może by zobaczyć Łódź oczami turysty?

cudze chwalicie...

pozdro. Kasia.