Mieszkańcy Warszawy, stając się,
mniej lub bardziej świadomie, częścią stołecznego miasta, psioczą na to, jaka
jest ruchliwa, zatłoczona, zakorkowana. Narzekają, że nie ma w niej czym
oddychać, bo spaliny, kurz, pył. Marudzą, że ciągle któraś z ulic jest
zamknięta przez roboty drogowe, a jedna linia metra pozwala przemieszczać się jedynie
w kierunku północ-południe, co w dzisiejszych czasach jest nie do pomyślenia. Uciekają
z miasta w każdej w wolnej chwili, wybierając Egipt czy Tunezję, zamiast
zainwestować w rodzimą turystykę. A jeśli już zostają, lepiej orientują się w
rozmieszczeniu handlowych galerii niż topografii warszawskich parków. Jakże często
nie doceniają piękna tego miejsca. Zwykle z dwóch powodów. Po pierwsze –
zagonieni pracą i codziennymi obowiązkami, uziemieni w korkach w drodze z domu
do pracy i z pracy do domu, nie zastanawiają się nad tym, jak cudnie roznosi
się muzyka po Królewskich Łazienkach, jaką radość tamtejszym wiewiórkom sprawia
podarowany orzeszek, jak łazienkowskie pawie z dumą witają swoich gości, jak
Starówka potrafi zaczarować zakochanych, jak wilanowskie kaczki czekają na
okruszek chleba. Po drugie, pokolenie tych, którzy pamiętają powojenną
Warszawę, można by już na palcach zliczyć, a stołeczne nabytki, zwące siebie „Warszawiakami”,
nie mają pojęcia o tym, co to znaczy być Warszawiakiem - walczyć o każdy kawałek miasta, o każdą cegłę, która jeszcze została
na swoim miejscu.
Walcząc o symbol polskiej
tożsamości, Powstańcy z sierpnia 1944 roku, chcieli podjąć kolejną próbę
odzyskania niepodległości. Wielu twierdzi, że daremnie, że powstanie z góry
skazane było na porażkę, zaowocowało jedynie utratą kwiatu młodej inteligencji
i kompletnym zniszczeniem miasta. Tymczasem przeciwnicy krytyków twierdzą, że
Powstanie Warszawskie było nieuchronną, logiczną konsekwencją podjętej w 1939
roku walki z okupantem, że gdyby powstanie nie wybuchło, jedyną alternatywą
była kapitulacja, a miasto i tak zostałoby zrównane z ziemią, zgodnie z planami
hitlerowców. Niektóre źródła podają, że na kilka miesięcy wstrzymany został
marsz sowietów w głąb Europy i uzmysłowiło Stalinowi determinację polskiego narodu,
co miało wpływ na jego dalsze decyzje w czasach komunistycznych rządów.
Jak to miasto się zmieniło na
przestrzeni ostatnich prawie 70 lat.
Tylko 70 lat. Dzisiaj nie ma śladu po pogorzelisku, które wycofujący się Niemcy
pozostawili wiosną 1945 roku. Dzisiaj Warszawa niczym nie obiega od europejskich
czy światowych stolic, a nawet ma nad nimi pewną przewagę. Potrafiła podźwignąć
się i dorównać cywilizacyjnemu postępowi w tak krótkim czasie, choć jej karty
historii zapisane są cierpieniem i krwią. Ale pamięć o tych, którzy resztkami
sił i odwagą ponad miarę próbowali ratować choćby zgliszcza, wyryta jest we
współczesnych tak mocno, że nawet 70 lat później miasto zamiera, oddając im
hołd.
Wczoraj
mieszkańcy Warszawy, jak co roku, uczcili minutą ciszy tych, którzy o wolność tego
kraju walczyli. Miasto stołeczne o godzinie 17.00 zatrzymało się na minutę w
dźwięku wyjących syren. Za rok też stanie, i za dwa, i za trzy....i za każdym
razem, kiedy przypomni sobie o tych, dzięki którym Polska dostała szansę na
nowe życie...
Żyjemy w niepodległym kraju, z
wolnością słowa, wyznania, bez prześladowań, ataków. Dostaliśmy nowe życie. Powstaliśmy
z popiołów. My jako naród. Ale prawdą jest, że apetyt rośnie w miarę jedzenia –
im więcej mamy, tym więcej chcemy, ciągle nam mało, ale najlepiej, żeby inni
zrobili to za nas. Zrobili – prawie 70 lat temu. Zaledwie od 20 możemy cieszyć
się pełną niezależnością. Mamy autostrady, drogi szybkiego ruchu, mosty,
lotniska, rozbudowaną sieć kolejową. Mamy naprawdę piękną architekturę, liczne zabytki. Wykorzystujemy nowoczesne
technologie, dbając jednocześnie o tradycjonalizm. Możemy poszczycić się
niezliczonymi osiągnięciami w wielu dziedzinach, mimo że liczne działania
militarne, które przetoczyły się przez nasze ziemie niszczyły nie tylko
zabudowania. Myślę sobie, że film Damiana Nenowa „Miasto ruin” pokazuje nie
tylko zniszczoną Warszawę, ale jest obrazem skali zniszczeń jakie pozostawiła II
wojna światowa na terenach polskich, również w sferze intelektualnej czy
kulturowej. A mimo to udało nam się powstać. Może nie jesteśmy potęgą z czasów,
gdy król na karym koniu jeździł w platynowej zbroi, ale ile można zrobić w
przeciągu 20 lat? Ile można osiągnąć przez 70 lat, zaczynając od zera?
**********************
Tak wyglądała Warszawa wiosną 1945 roku.
Rekonstrukcja autentycznego obrazu miasta na podstawie źródeł historycznych.
Rekonstrukcja autentycznego obrazu miasta na podstawie źródeł historycznych.
źródło: Internet
Miasto Ruin (2010)
Autor: Damian Nenow
Muzyka: Adam Skorupa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz