czwartek, 2 sierpnia 2012

Taka Warszawa - miasto ruin

Dostaliśmy nowe życie. Powstaliśmy z popiołów. My jako naród. Ale prawdą jest, że apetyt rośnie w miarę jedzenia – im więcej mamy, tym więcej chcemy, ciągle nam mało, ale najlepiej, żeby inni zrobili to za nas. Zrobili – prawie 70 lat temu.



Mieszkańcy Warszawy, stając się, mniej lub bardziej świadomie, częścią stołecznego miasta, psioczą na to, jaka jest ruchliwa, zatłoczona, zakorkowana. Narzekają, że nie ma w niej czym oddychać, bo spaliny, kurz, pył. Marudzą, że ciągle któraś z ulic jest zamknięta przez roboty drogowe, a jedna linia metra pozwala przemieszczać się jedynie w kierunku północ-południe, co w dzisiejszych czasach jest nie do pomyślenia. Uciekają z miasta w każdej w wolnej chwili, wybierając Egipt czy Tunezję, zamiast zainwestować w rodzimą turystykę. A jeśli już zostają, lepiej orientują się w rozmieszczeniu handlowych galerii niż topografii warszawskich parków. Jakże często nie doceniają piękna tego miejsca. Zwykle z dwóch powodów. Po pierwsze – zagonieni pracą i codziennymi obowiązkami, uziemieni w korkach w drodze z domu do pracy i z pracy do domu, nie zastanawiają się nad tym, jak cudnie roznosi się muzyka po Królewskich Łazienkach, jaką radość tamtejszym wiewiórkom sprawia podarowany orzeszek, jak łazienkowskie pawie z dumą witają swoich gości, jak Starówka potrafi zaczarować zakochanych, jak wilanowskie kaczki czekają na okruszek chleba. Po drugie, pokolenie tych, którzy pamiętają powojenną Warszawę, można by już na palcach zliczyć, a stołeczne nabytki, zwące siebie „Warszawiakami”, nie mają pojęcia o tym, co to znaczy być Warszawiakiem -  walczyć o każdy kawałek  miasta, o każdą cegłę, która jeszcze została na swoim miejscu. 

Walcząc o symbol polskiej tożsamości, Powstańcy z sierpnia 1944 roku, chcieli podjąć kolejną próbę odzyskania niepodległości. Wielu twierdzi, że daremnie, że powstanie z góry skazane było na porażkę, zaowocowało jedynie utratą kwiatu młodej inteligencji i kompletnym zniszczeniem miasta. Tymczasem przeciwnicy krytyków twierdzą, że Powstanie Warszawskie było nieuchronną, logiczną konsekwencją podjętej w 1939 roku walki z okupantem, że gdyby powstanie nie wybuchło, jedyną alternatywą była kapitulacja, a miasto i tak zostałoby zrównane z ziemią, zgodnie z planami hitlerowców. Niektóre źródła podają, że na kilka miesięcy wstrzymany został marsz sowietów w głąb Europy i uzmysłowiło Stalinowi determinację polskiego narodu, co miało wpływ na jego dalsze decyzje w czasach komunistycznych rządów. 

Jak to miasto się zmieniło na przestrzeni ostatnich  prawie 70 lat. Tylko 70 lat. Dzisiaj nie ma śladu po pogorzelisku, które wycofujący się Niemcy pozostawili wiosną 1945 roku. Dzisiaj Warszawa niczym nie obiega od europejskich czy światowych stolic, a nawet ma nad nimi pewną przewagę. Potrafiła podźwignąć się i dorównać cywilizacyjnemu postępowi w tak krótkim czasie, choć jej karty historii zapisane są cierpieniem i krwią. Ale pamięć o tych, którzy resztkami sił i odwagą ponad miarę próbowali ratować choćby zgliszcza, wyryta jest we współczesnych tak mocno, że nawet 70 lat później miasto zamiera, oddając im hołd. 

Wczoraj mieszkańcy Warszawy, jak co roku, uczcili minutą ciszy tych, którzy o wolność tego kraju walczyli. Miasto stołeczne o godzinie 17.00 zatrzymało się na minutę w dźwięku wyjących syren. Za rok też stanie, i za dwa, i za trzy....i za każdym razem, kiedy przypomni sobie o tych, dzięki którym Polska dostała szansę na nowe życie... 

Żyjemy w niepodległym kraju, z wolnością słowa, wyznania, bez prześladowań, ataków. Dostaliśmy nowe życie. Powstaliśmy z popiołów. My jako naród. Ale prawdą jest, że apetyt rośnie w miarę jedzenia – im więcej mamy, tym więcej chcemy, ciągle nam mało, ale najlepiej, żeby inni zrobili to za nas. Zrobili – prawie 70 lat temu. Zaledwie od 20 możemy cieszyć się pełną niezależnością. Mamy autostrady, drogi szybkiego ruchu, mosty, lotniska, rozbudowaną sieć kolejową. Mamy naprawdę piękną architekturę,  liczne zabytki. Wykorzystujemy nowoczesne technologie, dbając jednocześnie o tradycjonalizm. Możemy poszczycić się niezliczonymi osiągnięciami w wielu dziedzinach, mimo że liczne działania militarne, które przetoczyły się przez nasze ziemie niszczyły nie tylko zabudowania. Myślę sobie, że film Damiana Nenowa „Miasto ruin” pokazuje nie tylko zniszczoną Warszawę, ale jest obrazem skali zniszczeń jakie pozostawiła II wojna światowa na terenach polskich, również w sferze intelektualnej czy kulturowej. A mimo to udało nam się powstać. Może nie jesteśmy potęgą z czasów, gdy król na karym koniu jeździł w platynowej zbroi, ale ile można zrobić w przeciągu 20 lat? Ile można osiągnąć przez 70 lat, zaczynając od zera? 



**********************
Tak wyglądała Warszawa wiosną 1945 roku.
Rekonstrukcja autentycznego obrazu miasta na podstawie źródeł historycznych.


źródło: Internet


Miasto Ruin (2010)
Autor: Damian Nenow
Muzyka: Adam Skorupa

Brak komentarzy: