poniedziałek, 25 listopada 2013

Fotografia Niewidzialnego

Wiara, jeśli nie jest myśleniem, nie istnieje



Prawie dwa lata temu miałam okazję wziąć udział u łódzkich franciszkanów w rekolekcjach „Któż jak Bóg?”. Pierwsza część to było spotkanie z Lechem Dokowiczem. Druga, to wykład o Całunie Turyńskim – historia fotografii Niewidzialnego. W swojej prezentacji prof. Treppa z Uniwersytetu Gdańskiego, pokazał syntetyczny materiał dowodowy wskazujący na autentyczność płótna. Na koniec przyszedł czas na pytania słuchaczy. W pewnym momencie padło pytanie o możliwość wykorzystania badań DNA do potwierdzenia zgodności materiału genetycznego z próbek pochodzących z Całunu i tych pobranych z np. z Lanciano czy z Sokółki, gdzie miał miejsce cud eucharystyczny. 




Odpowiedź profesora zaskoczyła nie tylko mnie, ale i innych zebranych w kościele, tym bardziej, że porównanie próbek wydaje się być przecież takie oczywiste! Jeśli okazałoby się, że struktura materiału genetycznego jest taka sama… podobnie jak grupa krwi – wszędzie AB, to byłby wystarczający dowód na to, że Chrystus chodził po tej ziemi przeszło 2000 lat temu. Czy nikt do tej pory nie wpadł na tak banalny pomysł, skoro kolejka naukowców, chcących zbadać Całun Turyński  jest zarezerwowana na najbliższe 20 lat? Profesor powiedział krótko, że istnieją takie możliwości, nauka dysponuje narzędziami, które mogłyby potwierdzić zgodność DNA z próbek, tylko po co?  

Czy można by było znaleźć lepszy dowód? Ale czy jest on nam koniecznie potrzebny, by uwierzyć, że płótno naprawdę okrywało ciało Zbawiciela? Wystarczająco dowodów dostarczyła nam już nauka, choć ten z pewnością byłby niepodważalny w żaden sposób. 

Rodzi się w tym miejscu pytanie o granice nauki i wiary. Czy nauka nie daje pola wierze? Czy wiara przeszkadza w badaniach nauce? 

Jan Paweł II powiedział, że „wiara, jeśli nie jest myśleniem, nie istnieje”. 



Zastanawiamy się, co by było, gdyby badania potwierdziły zbieżność materiału genetycznego. A co by było, gdyby się nie potwierdziły? Czy usilnie musimy wkładać palce w rany rąk i nóg, a dłoń do boku? My, ludzie XXI wieku jesteśmy bardzo tomaszowi. Ale czego mamy więcej: możliwości podważenia argumentów wiary czy ich potwierdzenia? Które są nam bardziej do życia potrzebne?





1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Fides quaerens intellectum oraz intelligo ut credam --> świetnie (dla mnie wyjaśnienie na całe życie) ujął to JP2 w, nomen omen, Fides et Ratio: "wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy."
Dzięki za przypomnienie tej prawdy!
Pozdrawiam,
KB