sobota, 7 grudnia 2013

Make life easier - cz. 1.

Bo nie trzeba być córką premiera, by mówić lekko o życiu, modzie i gotowaniu... Dziś coś słodkiego na weekendowy relaks.



 W życiu piękne są tylko chwile... 

Śpiewał Ryszard Riedel... My możemy sprawić, by było ich jak najwięcej. Niewiele kosztują wysiłku, nie obciążają zbytnio portfela, a nadają życiu inny koloryt. Zanim zaczniemy narzekać, jakie to nasze życie jest monotonne, nudne i szare, zastanówmy się, ile zrobiliśmy sami, by je ubogacić. A potrzeba tak niewiele...

 Zaczynamy od porannej kawy....


Gorąca, aromatyczna, w glinianym kubku...

Mocny gorzki napar i gęsta, słodka śmietanka...

Domowe latte - proszę bardzo!

Co tam 3 warstwy... Cztery, to dopiero coś :)

Treść dużo lepiej smakuje w odpowiedniej formie :) Jak ceramika, to z Bolesławca.


Pora na poobiedni deser... 


Ciasto jogurtowe z wiśniowymi konfiturami.

Naleśniki z serem, polane moim ulubionym wiśniowym sosem.

Galaretkowy mix z owocami. Szybko i lekko.

Wiśnie w czekoladzie.

Deser jogurtowy z jagodami, herbatnikami i migdałami.

 I wieczorny relaks...


Jogurtowy deserek z owocami i herbatnikami.

Gorące kakao z cynamonem.

Czekoladowe fondue. Banany, jabłka i winogrona...

... ale równie rewelacyjny jest arbuz, mogą być truskawki, gruszki lub wiśnie.

A na dobry sen... dobra książka :)



2 komentarze:

cici pisze...

zawsze się zastanawiałam, jak Ty robisz te wszystkie wielowarstwowe kawy. Czyżbyś posiadała jakiś magiczny ekspres ciśnieniowy? ;)

Belegalkarien pisze...

Nie Cici, jedynie dwie rączki, kawiarkę, rondelek do mleka i spieniacz ;) I wiele, wiele prób ;) Bo czasem wychodzi, jak się leje po ściance, a czasem, jak w środek, a czasem mleko za zimne jest, a czasem za ciepłe, a czasem jest za słabo ubite, a czasem kawa nie ta.... Ot, całą tajemnica ;)